Nasi uważni czytelnicy wiedzą, że nauczeni doświadczeniami z przeszłości, unikamy prognozowania wyników wydarzeń politycznych (artykuły z 8 października Czy niedźwiedź czai się tuż za rogiem? i 29 października Jak wybory do amerykańskiego Kongresu mogą wpłynąć na rynki finansowe?). Zasadne wydaje się więc zadanie pytania: jak inwestujemy w obliczu medialnej ofensywy, z której wynika, że rozwój wydarzeń w chińsko-amerykańskiej „wojnie handlowej”, a konkretnie rezultat rozmów na linii Donald Trump (prezydent Stanów Zjednoczonych – USA) – Xi Jinping (prezydent Chińskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej – ChRLD) podczas szczytu 20 najbardziej uprzemysłowionych państw świata (G20) w Buenos Aires, będzie kluczowy dla zachowania rynków? Szczyt już za nami, rezultat rozmów jest znany, rynki zareagowały bardzo pozytywnie na deklarację obu prezydentów i kontynuują wzrosty zapoczątkowane w zeszłym tygodniu.
W dzisiejszym artykule, niejako ex post, pokażemy więc dlaczego warto było podjąć ryzyko po październikowo-listopadowej przecenie w obliczu dwóch wydarzeń politycznych (wystąpienie prezesa FED Jeromea Powella oraz wspomnianego szczytu G20), nie próbując „zgadywać” ich rezultatu. Jeżeli nie znamy aktorów tych wydarzeń (prezesa FED, a przede wszystkim prezydentów USA i ChRLD lub osób z ich najbliższego otoczenia), to próba przewidzenia ich wyniku jest niczym innym jak „zgadywaniem”, którego skuteczność można porównać do prognozowania rezultatu rzutu monetą.
Aby przypomnieć istotne determinanty zachowania rynków w krótkim terminie, odsyłamy do naszego artykułu z dnia 18 października Sentyment prawdę Ci powie, czyli jak inwestować w krótkim terminie. Październikowo-listopadowa przecena na rynku akcji spowodowała, że wiele wskaźników sentymentu „zawędrowało” w okolice obszarów paniki (czyt. bardzo negatywnego nastawienia inwestorów). Jak widać na wykresie poniżej, wskaźnik apetytu na ryzyko publikowany przez nasz ulubiony bank inwestycyjny (ten „od wykonywania roboty Boga”) w zeszłym tygodniu znalazł się w obszarze uznawanym za bardzo negatywne nastawienie inwestorów („panika”).
[center]
Wykres 1 – Wskaźnik apetytu na ryzyko (risk appetite indicator)
[/center]
[center]
Źródło: Goldman Sachs
[/center]
Historycznie, a wskaźnik jest liczony od 1991 roku, przy osiągnięciu takiej wartości, w kolejnych 3- i 6-miesięcznych okresach amerykański rynek akcji wzrastał odpowiednio 3,4% i 6,5%, a prawdopodobieństwo wzrostów wynosiło odpowiednio 72% (okres 3-miesięczny) i 71% (okres 6-miesięczny). Krótko mówiąc, abstrahując od wydarzeń politycznych, prawdopodobieństwo tego, że zarobimy, było zdecydowanie wyższe niż ryzyko poniesienia straty patrząc jedynie na wskaźniki rynkowe (wspomniany wskaźnik apetytu na ryzyko jest zagregowaną miarą kilku powszechnie znanych miar rynkowych). Przeciwnicy takiego podejścia podniosą zapewne argumenty, że szczyt koniunktury już za nami, wskaźniki wyprzedzające sygnalizują nadchodzące spowolnienie gospodarcze i wzrasta ryzyko recesji w perspektywie najbliższych lat. My się z tym ogólnie zgadzamy, ale jednocześnie uważamy, że w krótkim terminie (do 1 roku) negatywny sentyment rynkowy, z którego apogeum mieliśmy do czynienia przed tygodniem, sugeruje, że inwestorzy, jak to zazwyczaj bywa w momentach „paniki”, ten scenariusz zdyskontowali już z nawiązką. Doskonale widać to na poniższym wykresie zestawiającym najpopularniejszy wskaźnik wyprzedzający koniunktury jakim jest PMI (z ang. Purchasing Manager Index) z zachowaniem globalnego indeksu akcyjnego, zarówno z uwzględnieniem Stanów Zjednoczonych (MSCI AC World), jak i bez udziału Stanów Zjednoczonych (MSCI AC World ex-US).
[center]
Wykres 2 – Zachowanie globalnego rynku akcji z uwzględnieniem amerykańskiego rynku akcji (MSCI AC World) i bez amerykańskiego rynku (MSCI AC World ex-US) względem globalnego wskaźnika PMI dla przemysłu (Global PMI)
[/center]
[center]
Źródło: Goldman Sachs
[/center]
Niniejszy materiał odzwierciedla opinie i wiedzę jego autorów na dzień jego sporządzenia oraz został wydany jedynie w celach informacyjnych i nie jest ofertą ani zachętą do dokonywania transakcji kupna lub sprzedaży papierów wartościowych lub innych instrumentów finansowych. Komentarz nie stanowi rekomendacji inwestycyjnej, analizy inwestycyjnej, analizy finansowej ani innej rekomendacji o charakterze ogólnym dotyczącej transakcji w zakresie instrumentów finansowych, o których mowa w ustawie z dnia 29 lipca 2005 r. o obrocie instrumentami finansowymi.