Dzisiejszy wpis kończy nasz edukacyjny mini cykl na temat pasywnego inwestowania. W ciągu ostatnich dwóch tygodni przybliżyliśmy czytelnikom czym jest pasywne inwestowanie oraz jakie są jego zalety artykuł z 16 listopada _[Inwestowanie pasywne – hit czy kit? (część 1)]_ oraz wskazaliśmy główne wady tej formy lokowania kapitału artykuł z 22 listopada _[Inwestowanie pasywne – hit czy kit? (część 2)]_ Analizując argumenty za i przeciw pasywnemu inwestowaniu, potwierdzamy to o czym napisaliśmy dwa tygodnie temu – przy inwestowaniu w tradycyjne klasy aktywów jakimi są akcje i obligacje oraz przy odpowiednim wyborze instrumentu dla nas jest to hit. W dzisiejszym artykule wyjaśnimy na co należy zwracać uwagę przy wyborze pasywnych instrumentów (z naciskiem na ETFy – najpopularniejszy sposób na pasywne inwestycje) aby taka inwestycja nie stała się jednak tytułowym kitem.
Część wskazówek „przemycaliśmy” już w poprzednich wpisach – dziś to usystematyzujemy oraz uzupełnimy o dodatkowe informacje, których nie zawarliśmy w poprzednich artykułach. Chcemy jednocześnie zaznaczyć, że traktujemy nasz cykl jako swoistą pracę u podstaw. Jeżeli więc czytelniku spodziewasz się skomplikowanych i złożonych analiz, to musimy cię zawieść, postaramy się żeby było prosto i przejrzyście. Zaczynamy:
- Zgodnie z dostępnymi statystykami na świecie na koniec 2017 roku było zarejestrowanych 4 535 różnych ETFów, które są emitowane przez dziesiątki różnych podmiotów – jest to bardzo szybko rosnący segment rynku zarządzania aktywami, więc nie powinno dziwić, że coraz większa liczba instytucji finansowych chce być na nim obecna. My sugerujemy żeby początkujący inwestor, amator pasywnego lokowania kapitału, skupił się na produktach dostarczanych przez kilku globalnych liderów branży – są to instytucje z wieloletnim doświadczeniem w tworzeniu i zarządzaniu ETFami, więc dają swoistą rękojmię tego, że mamy do czynienia z prawidłowo funkcjonującymi produktami. Chcąc uniknąć posądzeń o rekomendację konkretnych podmiotów, możemy tylko ograniczyć się do podpowiedzi, że trzech największych graczy na tym rynku zarządzało na dzień 23 listopada 2018 tego roku ETFami o wartości aktywów na poziomie 2,9 biliona dolarów amerykańskich (USD), co stanowiło 73% ogólnej wartości aktywów powierzonych do funduszy ETF globalnie. Liczba zarządzanych przez te instytucje ETFów wynosiła na ten dzień 1 206 funduszy. Jednym zdaniem – jest z czego wybierać. Nie odmawiamy oczywiście umiejętności i dobrych zamiarów mniejszym emitentom, ale podwyższone ryzyko inwestycji (o którym bardziej szczegółowo poniżej), a w konsekwencji konieczność bardziej szczegółowej analizy, która może być trudna do przeprowadzenia dla początkującego inwestora, sprawia, że przynajmniej na początku naszej przygody z pasywnym inwestowaniem powinniśmy ich unikać.
- Inwestujmy w ETFy – to najbezpieczniejszy rodzaj inwestycji ze zbioru pasywnych instrumentów finansowych zgrupowanych pod pojęciem ETP (z ang. Exchange-Traded Products). Wspominaliśmy już o ETNach, które niosą ze sobą ryzyko kredytowe emitenta, więc proces inwestycyjny wymaga w ich przypadku przeprowadzenia przynajmniej podstawowej analizy kredytowej emitenta. Na rynku istnieją jeszcze tzw. ETC (z ang. Exchange-Traded Commodities). Są to fundusze, których zadaniem jest śledzenie zachowania cen pojedynczych towarów (z ang. commodities). Niestety w przypadku większości z tych produktów ze względu na specyfikę inwestowania w towary (zazwyczaj za pomocą instrumentów pochodnych, a nie fizycznie kupując i przechowując dany towar – wyjątek stanowią niektóre fundusze inwestujące w złoto) wychodzi to nie do końca tak jak powinno. Jako przykład podajemy zachowanie funduszu mającego śledzić zachowanie cen ropy naftowej WTI.
[center]
Wykres 1 – Porównanie zachowania ceny ropy naftowej WTI oraz funduszu ETC, który z założenia ma śledzić zachowanie cen ropy naftowej WTI (listopad 2008 – październik 2018)
[/center]
[center]
Źródło: money.net, obliczenia własne
[/center]
- Unikajmy ETFów z wbudowanym tzw. mechanizmem dźwigni (z ang. leverage), które z założenia mają naśladować zwielokrotnione zachowanie indeksu, który śledzą (x2, x3, itd.) oraz tzw. odwróconych (z ang. inverse), które mają za zadanie odwzorować odwrotność zachowania indeksu (przy jego spadkach rosnąć, przy wzrostach spadać). W tych produktach podobnie, jak w przypadku ETC, to zwielokrotnione lub odwrócone naśladowanie w terminie dłuższym niż 1 dzień wychodzi zazwyczaj kiepsko, zwłaszcza jeżeli mamy do czynienia ze zmiennym zachowaniem się indeksu (brak wyraźnego trendu wzrostowego lub spadkowego). Analogicznie jak w przypadku ETC, można wyjaśnić to specyfiką inwestowania z dźwignią lub odwróconego – też potrzebujemy do tego instrumentów pochodnych.
- Wybierajmy ETFy, które:
- śledzą zachowanie indeksu, który jest obliczany i dostarczany przez niezależny od emitenta podmiot, i który jest jednocześnie reprezentatywnym indeksem dla danego rynku czy segmentu rynku (np. dla szerokiego amerykańskiego rynku akcji takim indeksem będzie S&P500, dla europejskiego rynku akcji Stoxx600 lub MSCI Europe, dla amerykańskich obligacji korporacyjnych o ratingu spekulacyjnym Markit iBoxx USD Liquid High Yield, itd.);
- dobrze odwzorowują zachowanie indeksu, który mają naśladować – w profesjonalny sposób miarą, która nas o tym poinformuje jest tzw. tracking error – im jego wartość niższa tym lepiej, a odwzorowanie jest dokładniejsze.W mniej profesjonalny sposób można po prostu porównać wykres ETFa z wykresem indeksu – powinny one praktycznie się pokrywać, a w dłuższym czasie ETF powinien odstawać od indeksu jedynie o wartość kosztów związanych z zarządzaniem (mierzonych tzw. wskaźnikiem kosztów całkowitych – TER);
- mają wystarczająco wysoki poziom aktywów pod zarządzaniem – dzięki temu będziemy mieli pewność, że ETF jest wystarczająco płynny (cieszy się dużym zainteresowanie inwestorów), a tym samym zjawisko premii lub dyskonta ceny do wartości aktywów netto na jednostkę uczestnictwa (WANJU), które opisywaliśmy w poprzednim artykule, będzie zminimalizowane; najpopularniejsze ETFy nie będą miały ze spełnieniem tego warunku najmniejszego problemu – wartość ich aktywów często liczona jest w miliardach USD czy euro (EUR); jeżeli jednak chcemy inwestować w mniej popularne produkty to dla nas wartością graniczną zazwyczaj były aktywa na poziomie minimum 50 mln USD czy EUR;
- mają niskie koszty zarządzania mierzone TER – mając do wyboru kilka ETFów, które spełniają warunki opisane w pkt 1-4 ppkt 1-4 i śledzą zachowanie tego samego indeksu, starajmy się wybrać ten, który ma najniższy TER; zabrzmi to banalnie, ale koszty inwestycji poniesiemy na pewno, wynik jest z kolei niewiadomą uzależnioną od zachowania danego indeksu; wysokość kosztów jest więc istotnym czynnikiem wpływającym na końcową stopę zwrotu.
[center]
Wykres 2 – Wzrost wartości hipotetycznych 10 000 USD zainwestowanych w indeks (niebieska linia) oraz fundusz ETF śledzący zachowanie tego indeksu (zielona linia) w okresie ostatnich 10 lat
[/center]
[center]
Źródło: ishares.com
[/center]
Na tym kończymy nasz mini proces edukacyjno – inwestycyjny. Sam proces analizy i doboru funduszu ETF nie jest więc niczym skomplikowanym. Dla inwestora, który nie ma kłopotów z wyborem oraz założeniem zagranicznego rachunku maklerskiego oraz samodzielnym zabezpieczeniem ryzyka walutowego, dodanie ETFów do portfela inwestycyjnego nie powinno być trudne. Odpowiedź na pytanie czy na takiej inwestycji zarobimy jest już mniej oczywista i jest uzależniona od wyboru klasy aktywów, rynku czy segmentu rynku, w który za pomocą ETFa chcemy zainwestować. Zawsze, jeżeli nie czujemy się wystarczająco komfortowo z samodzielnym inwestowaniem pasywnym, można także skorzystać z pomocy licencjonowanych podmiotów, które specjalizują się w tego typu usługach. Na polskim rynku co prawda praktycznie nie ma takich podmiotów, ale mamy przeczucie, że w ciągu najbliższego roku lub dwóch się to zmieni.
Liczymy na to, że nasz 3-częściowy cykl przybliżył Państwu tajniki inwestowania pasywnego. Jeżeli mają jeszcze Państwo pytania lub coś nie zostało wystarczająco wyjaśnione – zapraszamy do kontaktu mailowego: kontakt@rsinvestments.pl. Chętnie odpowiemy na dodatkowe pytania związane z inwestowaniem pasywnym – oczywiście pod warunkiem, że udzielenie odpowiedzi nie będzie nosiło znamion świadczenia usług maklerskich, do których świadczenia nie posiadamy obecnie odpowiednich uprawnień.