Inwestycja w surowce rolne, czyli is trend still your friend?

Zainspirowani bardzo silnym przekazem medialnym na temat drożejących surowców rolnych, postanowiliśmy omówić to zjawisko. Zajmiemy się tematem z inwestycyjnego punktu widzenia. Jeżeli popatrzymy sobie na inwestycje w surowce rolne, oczywiście jest ich cała masa, poczynając od pszenicy, kończąc na bawełnie czy na bydle rogatym, jeżeli taką inwestycję rozpoczęliśmy w 2007 roku i zainwestowaliśmy 100 zł to w 2022 roku na dzień 20 maja nasze 100 zł jest warte niespełna złotych 90, czyli można powiedzieć, że inwestycja była średnio trafiona, bo po 15 latach nic nie zarobiliśmy, a wręcz straciliśmy 10 zł naszej początkowej 100 zł inwestycji. Sytuacja wygląda zgoła odmiennie jeżeli popatrzymy sobie na perspektywę ostatnich dwóch lat.

Sto złotych, które zainwestowaliśmy na końcu kwietnia 2020 roku, na 20 maja tego roku jest warte już nieco ponad zł 160, czyli jesteśmy 60% na plusie. Wynika to z tego, że taki indeks surowców rolnych jest w silnym trendzie wzrostowym. Po 13 latach chudych, nastąpiło odwrócenie tego trendu i od ponad 2 lat, surowce rolne drożeją.

Od lutego trend wzrostowy w przypadku niektórych surowców rolnych się nasilił.

Sytuacja, która spotkała nas w lutym tego roku, spowodowała, że ten trend w przypadku niektórych surowców rolnych wręcz się nasilił.

Truizmem będzie powiedzenie, że dzisiejszy inwestor na wczorajszych wzrostach nie zarabia, ale też nie traci. Ktoś kto zainwestował w 2020 roku te 60% zarobku ma już za sobą, podobnie jak ten ktoś kto zainwestował w te surowce rolne w 2007 roku, tą 10% stratę także ma już za sobą.

Nawiązując do tytułu dzisiejszego odcinka, odpowiemy sobie na pytanie czy ten krótkoterminowy trend na surowce rolne, którego doświadczamy od ponad dwóch lat nadal jest Twoim przyjacielem, z języka angielskiego „is trend is still your friend”?

Trend wzrostu cen niektórych surowców rolnych i innych towarów związanych z rolnictwem nasilił się po wybuchu wojny w Ukrainie i rzeczywiście spośród tych surowców, których cena rosła, można wymienić między innymi pszenicę oraz kukurydzę.

O zjawiskach, które potęgują wzrost cen towarów rolnych.

Dzieje się tak dlatego, że Rosja i Ukraina wspólnie odpowiadają za dosyć istotną część globalnego jak eksportu tych towarów rolnych. Sankcje jakie zostały nałożone na Rosję czy niemożność eksportu surowców niektórymi kanałami transportu z Ukrainy, głównie mam na myśli transport morski, spowodowały, że rynek zaczął się obawiać o to, że będziemy mieli dosyć duży niedobór podaży tychże dwóch surowców. To z kolei spowodowało, że inne kraje, które walczą z niedoborem tych surowców, zakazują eksportu. Taka sytuacja miała miejsce ostatnio w Indiach, które zakazały eksportu pszenicy do końca tego roku. Te zjawiska potęgują jeszcze wzrost cen. Jest to sytuacja, w której wzrost cen powoduje zainteresowanie producentów towarów rolnych tym aby jak najwięcej wyprodukować, bo mogą później je sprzedać po wysokich cenach.

Wzrost cen, większa podaż wynikająca z większego zainteresowania uprawami i następuje wskutek wyższej podaży spadek cen.

Sytuacja teraz jest nieco bardziej skomplikowana ponieważ w ślad za wzrostem cen tych towarów rolnych, idzie także wzrost cen nawozów ogółem czy też półproduktów, które są do produkcji nawozów używane takie jak amoniak. To wynika z tego, że gównie Rosja jest jednym z głównych producentów i eksporterów tych dwóch towarów. Istotna jest także Białoruś, która także jest objęta sankcjami. Sytuacja nie jest tak jasna i klarowna jak ja to miało miejsce w przeszłości.

Opracowaliśmy 3 scenariusze zachowania się cen towarów rolnych, nadając im różne prawdopodobieństwa.

Więcej tutaj:

Up and down, trade, and have some fun.

Scenariusz bazowy, którego prawdopodobieństwo realizacji uważamy za wysokie, nazwaliśmy z angielskiego „up and down, trade and have some fun”, czyli nie będzie kontynuacji trendu, ale nie będzie też odwrócenia i należy korzystać z krótko czy średnio krótkoterminowych okazji, które na tym rynku towarowym się wykształcają. Pozostałe dwa scenariusze to oczywiście scenariusze, w których czy to trend jest kontynuowany czy ulega odwróceniu. Jeżeli mielibyśmy ważyć te dwa scenariusze, to uważamy, że większe prawdopodobieństwo należy przyłożyć tego scenariusza, że trend będzie kontynuowany i pozostanie nadal naszym przyjacielem, jeżeli w nim jesteśmy. Pełne rozwinięcie tego tej frazy z języka angielskiego brzmi – trend is your friend, as long as you are in it, czyli trend jest twoim przyjacielem tak długo jak jesteś po właściwej stronie.

Dlaczego uważamy, że to prawdopodobieństwo jest większe? Jest wiele czynników specyficznych, nie kwantyfikowalnych, których wystąpienie subiektywnie uważamy za bardziej prawdopodobne niż ich niewystąpienie. Konflikt na Ukrainie, kolejne informacje płynące z gospodarek zakazujących eksportu towarów rolnych. Prawdopodobieństwo takiego scenariusza uważamy za umiarkowane. Jeżeli te tendencje by ustąpiły, nastąpił powrót do business as usually, byłby to silny bodziec do tego żeby ten trend się odwrócił. Patrząc na historię ostatnich miesięcy uważamy, że taki scenariusz, przynajmniej w krótkim terminie jest dosyć mało prawdopodobny, natomiast oczywiście nie niemożliwy.

Zapomnijcie o FAANG. Nadchodzi FAANG 2.0

Jeżeli jesteś inwestorem na globalnym rynku akcji to zapewne natknąłeś się w swojej przygodzie z rynkiem kapitałowym z wyrażeniem „FAANG”. Jest to akronim, który odnosi się do pięciu dużych amerykańskich spółek technologicznych – Meta, dawniej Facebook, Amazon, Apple, Netflix, Alphabet, dawniej Google.

Termin ten został spopularyzowany przez prezentera amerykańskiej stacji telewizyjnej CNBC, Jima Cramera, który wskazał te spółki jako absolutnych liderów swoich branż. Pierwotnie używano terminu FANG. Drugie A, a więc akronim spółki Apple dodano do tego zwrotu w 2017 roku i tak powstał termin „FAANG”. Wszystkie spółki wchodzące w skład FAANG są szeroko rozpoznawalne na całym świecie. Są też, chociaż co do niektórych można pokusić się o wyrażenie, że były, jednymi z największych firm na Świecie o łącznej wartości rynkowej wynoszącej kilka bilionów dolarów(USD). Dla porównania łączna wartość rynkowa spółek wchodzących w skład indeksu WIG20 wynosi około 80 miliardów USD.

FAANG do niedawna były także synonimem zyskownych inwestycji w innowacyjne spółki, zwiastunów trwającej „rewolucji” technologicznej, która nabrała jeszcze większego tempa wskutek wybuchu pandemii COVID-19. Dosyć powiedzieć, że jeżeli ktoś zainwestował w FAANG w maju 2017 roku, to na koniec 2021 roku mógł cieszyć się z +253-procentowej stopy zwrotu, czyli średniorocznie zarobił około 55%. Nic jednak nie trwa wiecznie. Ten rok FAANG mają już znacznie gorszy. Od początku roku inwestycja w te pięć spółek przyniosła stratę na poziomie 37%.

„Łaska pańska na pstrym koniu jeździ” można by rzec. Gwałtowne zmiany sentymentu rynkowego nie są rzadkością, zwłaszcza, że w ciągu nieco ponad dwóch lat światowa gospodarka została dotknięta pandemią, a następnie inwazją Rosji na Ukrainę. Wszystko to „podlane” rosnącą presją inflacyjną.

Te gwałtowne zmiany i wyraźny odwrót od FAANG sprawiły, że wśród globalnej społeczności inwestycyjnej pojawił się termin FAANG 2.0. W ciągu kilku miesięcy przeszliśmy od pandemii do agresji Putina; z infekcji do inflacji; Big Data do Big Oil; Zooma do cynku (ang. zinc); maseczek do maskary (red. tusz do rzęs); Webexa do wesel; dawek przypominających (ang. boosters) do bomb; ukłuć (ang. potocznie jabs) do Javelinów, Non-fungible tokens (NFT) do skroplonego gazu ziemnego (LNG); Centra Kontroli Chorób (ang. CDC) do Paktu Północnoatlantyckiego (NATO); pracy z domu do pracy w biurze; chmury (ang. cloud) do kobaltu (ang. cobalt).

W związku z tym koncepcja FAANG 2.0 koncentruje się wokół paliw, lotnictwa i obrony, rolnictwa oraz metali/minerałów.

Świat przechodzi obecnie głębokie zmiany.

Bezpieczeństwo zarówno energetyczne, jak i ogółem, jest teraz najwyższym priorytetem większości rządów. Z kolei globalne wydatki na obronę po raz pierwszy w 2021 r. przekroczyły 2 biliony dolarów i są coraz wyższe. Światowe ceny żywności są rekordowo wysokie. Na całym świecie rozprzestrzenia się w związku z tym „nacjonalizm” surowcowo-żywnościowy, zwiększający presję na wzrost cen towarów ogółem i żywności w szczególności.

Wszystko to znajduje odzwierciedlenie w postępującej w tym roku dywergencji stóp zwrotu tradycyjnych FAANG oraz FAANG 2.0.

Czy trend zapoczątkowany w tym roku będzie kontynuowany i pierwowzór nadal będzie oddawał pola wersji 2.0? Zachowanie rynków finansowych (akcji towarowych) co do zasady odzwierciedla otoczenie gospodarcze czy relacje popytu i podaży poszczególnych dóbr i usług. Sprawia to, że tegoroczny trend ma szansę się utrzymać. Prognozowanie przyszłości jest jednak piekielnie trudnym zadaniem, więc o tym czy tak się stanie przekonamy się za kilka miesięcy.

Radosław Piotrowski

Doradca Inwestycyjny

Niniejszy materiał powstał we współpracy ze spółką RSI AIFM, podmiotem zarządzającym aktywami wpisanym do rejestru Zarządzających Alternatywnymi Spółkami Inwestycyjnymi prowadzonym przez Komisję Nadzoru Finansowego. Materiał odzwierciedla opinie i wiedzę jego autorów na dzień jego sporządzenia oraz został wydany jedynie w celach informacyjnych i nie jest ofertą ani zachętą do dokonywania transakcji kupna lub sprzedaży papierów wartościowych lub innych instrumentów finansowych. Komentarz nie stanowi rekomendacji inwestycyjnej, analizy inwestycyjnej, analizy finansowej ani innej rekomendacji o charakterze ogólnym dotyczącej transakcji w zakresie instrumentów finansowych, o których mowa w ustawie z dnia 29 lipca 2005 r. o obrocie instrumentami finansowymi.

Podsumowanie kwietnia 2022 Funduszu Multistrategia

Prezentujemy podsumowanie miesiąca kwietnia dla alternatywnego funduszu inwestycyjnego Multistrategia.

Po zakończeniu miesiąca kwietnia większość inwestorów na globalnym rynku akcji miny ma raczej nietęgie.

Zarówno globalne akcje i obligacje w kwietniu dosyć istotnie straciły do wartości nominalnej. Globalny rynek akcji stracił 8% na wartości i był to największy miesięczny spadek od marca 2020 roku. Z kolei indeks globalnych obligacji o wysokiej wartości kredytowej (ang. investment grade) przecenił się około 4%.

Na tym tle fundusz Multistrategia wypracował całkiem przyzwoitą stopę zwrotu poziomie plus 0,18%.

Sprawia to, że od początku roku fundusz osiągnął stopę zwrotu na poziomie plus 0,32% po wszystkich kosztach oraz obciążenie w podatkowych jakie są związane z funduszem.

Od początku startu operacyjnego, czyli od lipca 2021, fundusz generał stopę zwrotu na poziomie plus 1,7% także po wszystkich kosztach i obciążeniach podatkowych.

Więcej informacji znajdziesz w filmie:

Od początku operacyjnej działalności funduszu powtarzam, że jednym z głównych elementów, który będzie rzutował na finalną stopę zwrotu z funduszu będą tak zwane alternatywne pomysły inwestycyjne.

To jak istotny jest ich wpływ na zachowanie całego funduszu, doskonale widać w kwietniu.

Pomysłów, które zamknęliśmy w kwietniu było 6 i wszystkie były trafione.

Większość z nich to były pomysły, które opierały się na zachowaniu pojedynczych towarów i to one w dużym stopniu wpłynęły na to, że pomimo słabego zachowania na rynku akcji i obligacji, fundusz odnotował pozytywną stopę zwrotu.

Zważywszy na sytuację rynkową, prognozowanie tego jak rynek będzie się zachowywał w nadchodzących tygodniach czy miesiącach jest obarczone dużym ryzykiem błędu. Nie staramy się przewidywać tego, w którą stronę pójdzie rynek. Obserwujemy zachowanie poszczególnych klas aktywów, czy to w obszarze towarów czy obligacji i staramy się wyłapywać krótko czy średnioterminowe anomalie i generować pozytywną stopę zwrotu, która będzie się opierała w dużej mierze na tym jak do wyniku będą kontrybuowały alternatywne pomysły inwestycyjne.

Strategie i techniki inwestycyjne jakie stosujemy, pozwalają nam także zarabiać na spadkach wartości różnych aktywów.

Jak kształtowały się wyniki Funduszu w poprzednich miesiącach?

Czy mamy do czynienia ze zmierzchem pasywnego inwestowania w ETFy?

Po globalnym kryzysie finansowym zapoczątkowanym upadkiem banku inwestycyjnego Lehman Brothers, strategią, która bez większego wysiłku pozwalała zarabiać inwestorom na amerykańskim rynku kapitałowym było posiadanie portfela inwestycyjnego złożonego w 60% z indeksu szerokiego rynku akcji S&P500 i 40% z rynku obligacji o ratingu inwestycyjnym (tzw. strategia 60/40). Dokonując raz w miesiącu tzw. rebalancingu, a więc przywracając udział tych dwóch komponentów do poziomu 60% akcje i 40% obligacje (bo w trakcie miesiąca na skutek różnego zachowania tych dwóch komponentów ich udział mógł zmieniać się względem założonego poziomu 60/40) w okresie od marca 2009 do końca 2021 roku strategia 60/40 generowała średnią roczną stopę zwrotu na poziomie +17,8% (łącznie +229%) i to przy założeniu, że dywidendy wypłacane przez instrumenty śledzące zachowanie obu rynków przeznaczane są w całości na koszty związane z prowadzeniem takiej strategii.

Jest to bardzo konserwatywne założenie. W rzeczywistości koszty transakcyjne byłyby zapewne niższe. W 2022 roku strategia 60/40 dostała sporej zadyszki i w ciągu pierwszych czterech miesięcy tego roku wygenerowała stratę na poziomie 11,9%.

Czy mamy do czynienia ze zmierzchem pasywnego inwestowania w ETFy?

Taka sytuacja rodzi pytania czy nie mamy do czynienia ze „zmierzchem” pasywnego inwestowania i czy nie jest to doskonały moment na pokazanie umiejętności wyboru pojedynczych emitentów na rynku akcji czy obligacji w celu osiągnięcia satysfakcjonujących stóp zwrotu z inwestycji.

Dziś postanowiliśmy się zmierzyć z tym pytaniem. Analiza zachowania portfela 60/40 w tym roku i przyczyn, które owe zachowanie wywołały, pozwala na stwierdzenie, że proste inwestowanie w indeksy szerokiego rynku i posiadanie np. dwóch funduszy ETF, z których jeden naśladuje zachowanie indeksu S&P500, a drugi rynku obligacji o ratingi inwestycyjnym, może nie być najlepszym pomysłem na budowę portfela.

Czym jest alokacja sektorowa?

Należy jednak zwrócić uwagę na fakt, że akcje i obligacje to nie tylko szeroki rynek i można cały czas inwestować zyskownie z użyciem pasywnych funduszy ETF. Wymaga to jedynie nieco większego poziomu szczegółowości i wykorzystania tzw. alokacji sektorowej. Alokacja sektorowa polega na wyborze takich sektorów na rynku akcji czy obligacji, które danych warunkach rynkowych i gospodarczych zachowują się lepiej niż szeroki rynek i lepiej niż sektory, którym owe warunki nie sprzyjają. Jest to szczególnie istotne w przypadku rynku akcji, gdzie w tym roku owe, nazwijmy to „lepsze” sektory, przez lata znajdowały się w niełasce inwestorów. Konsekwencją tego jest to, że ich udział i w konsekwencji wpływ na zachowanie szerokiego rynku akcji jest niewielki. Kierunek nadają mu „modne”, lubiane przez inwestorów perspektywiczne sektory. W otoczeniu zaistniałym w 2022 roku sektory te wyraźnie niedomagają. Nie jest zamierzeniem autora wydawanie jakichkolwiek zaleceń inwestycyjnych, dlatego wyraźnie napiszemy w tym miejscu, że przedstawione stopy zwrotu dotyczą przeszłości i są nie do powtórzenia w przyszłości. W praktyce 2022 rok, sektorowo na amerykańskim rynku akcji wygląda tak:

Wyraźnie rzuca się w oczy rozjazd pomiędzy sektorami defensywnymi (konsumencki niecykliczny, użyteczności publicznej), a modnymi sektorami przyszłości (technologiczny, konsumencki cykliczny czy telekomunikacyjny, którego nazwa może być nieco myląca, bo duży udział w  tym sektorze stanowią quasi-technologiczne spółki takie jak Facebook, Alphabet i do niedawna, co rozwiniemy w dalszej części tekstu, Netflix). W innej lidze grał w tym roku sektor energetyczny ze stopą zwrotu +50,8%.

Podobna sytuacja w tym roku miała miejsce na rynku obligacji. Wybór konkretnych rozwiązań inwestycyjnych w odpowiedzi na panujące otoczenie rynkowe mógł skutkować bardzo różną stopą zwrotu z inwestycji. Cały czas były to jednak pasywne fundusze ETF naśladujące zachowanie różnych segmentów rynku obligacji.

W takim razie pozostaje zadać sobie pytanie co z tą selekcją konkretnych emitentów do portfela i czy rzeczywiście obecna sytuacja sprawia, że to właśnie strategie inwestycyjne oparte na selekcji akcji pojedynczych emitentów do portfela powinny przeżywać swój renesans. Pół żartem pół serio można odpowiedzieć, że niezależnie od panujących warunków rynkowych, nikt nie zabrania doboru do portfela lepszych akcji i unikania gorszych. Analiza zachowania popularnych, perspektywicznych akcji ze wskazanych kilka akapitów wyżej niedomagających w tym roku sektorów pozwala stwierdzić, że jakbyśmy się nie starali, jeżeli będziemy wybierać te akcje z sektorów, którym w danym okresie nie sprzyja otoczenie rynkowe, to niezależnie czy będą one „dobre” czy „złe”, rezultat może być daleki od zamierzonego.

Czy przedstawione poniżej popularne „perspektywiczne” inwestycje w ciągu czterech miesięcy 2022 roku  aż tak straciły na swojej „perspektywiczności”, że przeceniły się nierzadko o kilkadziesiąt procent? W zasadzie jedynie Twitter w tym roku jest na plusie. Jest to jednak wynikiem ogłoszenia zamiaru przejęcia tej spółki przez Elona Muska i zaoferowania sporej premii do ceny akcji sprzed ogłoszenia tych zamiarów .

Akcje, wspomnianego kilka akapitów wyżej Netflixa, z kolei straciły 70%, co sprawiło, że udział tej spółki w sektorze telekomunikacyjnym znacząco spadł.

Podsumowując, pasywne inwestowanie ma się całkiem dobrze i informacje o jego „śmierci” są nieuzasadnione. Zaistniałe warunki wymuszają jednak bardziej szczegółowe podejście do lokowania kapitału na rynku akcji i obligacji. Wybór pasywnych rozwiązań ETF naśladujących zachowanie niektórych sektorów i unikanie innych może cały czas generować satysfakcjonujące stopy zwrotu. Jest to oczywiście trudniejsze niż „kupno” indeksu szerokiego rynku, ale nie niemożliwe. Z kolei selekcja, jeżeli jest dokonywana z pominięciem analizy sektorowej, może przynieść skutki gorsze od spodziewanych.

Radosław Piotrowski

Doradca Inwestycyjny

Niniejszy materiał powstał we współpracy ze spółką RSI AIFM, podmiotem zarządzającym aktywami wpisanym do rejestru Zarządzających Alternatywnymi Spółkami Inwestycyjnymi prowadzonym przez Komisję Nadzoru Finansowego. Materiał odzwierciedla opinie i wiedzę jego autorów na dzień jego sporządzenia oraz został wydany jedynie w celach informacyjnych i nie jest ofertą ani zachętą do dokonywania transakcji kupna lub sprzedaży papierów wartościowych lub innych instrumentów finansowych. Komentarz nie stanowi rekomendacji inwestycyjnej, analizy inwestycyjnej, analizy finansowej ani innej rekomendacji o charakterze ogólnym dotyczącej transakcji w zakresie instrumentów finansowych, o których mowa w ustawie z dnia 29 lipca 2005 r. o obrocie instrumentami finansowymi.

Fakty i mity o inflacji

Inflacja jest obecnie tematem numer jeden w dyskusjach o tematyce ekonomicznej. Nad czym można ubolewać, temat inflacji na krajowym podwórku wpisał się w trwający od kilku lat spór na scenie politycznej. Gołym okiem widoczne są dwa obozy – opozycyjny, który winą wysoką inflację obarcza rządzących oraz rządowy, który powodów inflacji doszukuje się za granicami naszego kraju oraz w rządach swoich poprzedników.

Patrząc racjonalnie, trudno się obu obozom dziwić, wszak i jednym i drugim chodzi o to żeby być skutecznym, co w polityce oznacza wygranie kolejnych wyborów. Sytuacja, w której wyraźnie po jednej stronie owego sporu stają, wydawać by się mogło, eksperci, jest jednak dla nas dosyć niepokojąca. W wątpliwość poddaje albo ich eksperckość albo bezstronność i obiektywną ocenę rzeczywistego stanu rzeczy. W obu przypadkach niezbyt dobrze to o nich świadczy.

Zanim przejdziemy do meritum, wszak tekst  dotyka także innych zjawisk, sytuacja bardzo przypomina nam „wiecznie żywy” przekaz o ocenie atrakcyjności inwestycyjnej na podstawie tzw. wskaźników cenowych. Streszczając w prosty sposób w jednym zdaniu – jeżeli wartość owych wskaźników cenowych jest niska to świadczy to o tym, że „jest tanio” i należy kupować. Napisaliśmy już o tym wielokrotnie, pierwszy raz blisko 4 lata temu (artykuł z 11 października 2018 Kupuj, bo jest tanio – czy wycena to dobre narzędzie prognostyczne?). Tego typu wskaźniki sprawdzają się w długim horyzoncie inwestycyjnym bliższym okresowi 10-letniemu. Dodalibyśmy też, że dotyczą one przewidywalnych i zdywersyfikowanych rynków rozwiniętych. Pomimo tego, że jest to dla nas typowy inwestycyjny „mit” ten argument często możemy usłyszeć od inwestorów naszej spółki zależnej RSI AIFM.

Inflacja podażowa i popytowa

Przechodząc do meritum, a więc inflacji. Jest to zjawisko ogólnego wzrostu poziomu cen. Z podstaw ekonomii wiemy, że wzrost cen powodowany jest niedoborem podaży lub nadwyżką popytu lub oboma tymi zjawiskami jednocześnie. Idąc tym tropem, możemy wyróżnić inflację o charakterze podażowym oraz popytowym. Inflacja podażowa to nic innego jak inflacja, której przyczyną jest wzrost cen wynikający ze wzrostu kosztów produkcji, np. cen towarów czy kosztów pracy. Jest to rodzaj inflacji, na który polityka rządu i banku centralnego nie mają żadnego wpływu. Inflacja popytowa z kolei jest to inflacja, która, jak sama nazwa wskazuje, jest spowodowana wzrostem popytu na dobra i usługi, co prowadzi do wzrostu cen tych dóbr i usług. Za inflację popytową odpowiada prowadzona przez rząd polityka fiskalna (np. w postaci świadczeń socjalnych, wysokości podatków, itp.) oraz polityka monetarna banku centralnego, który odpowiada za wysokość stóp procentowych w gospodarce. Ekspansywna polityka fiskalna, a więc odpowiednio obniżanie podatków i wypłacanie świadczeń socjalnych i monetarna, a więc utrzymywanie poziomu stóp procentowych na niskim poziomie czy tzw. „drukowanie pieniędzy” mogą, ale nie muszą prowadzić do wzrostu inflacji popytowej. Dlaczego piszemy, że mogą ale nie muszą? Z ekspansywną polityką monetarną (w niektórych przypadkach wspomaganych także polityką fiskalną) mieliśmy do czynienia w wielu krajach rozwiniętych od 2009 roku i nie spowodowała ona wzrostu inflacji, rozumianej jako wzrost cen towarów i usług. To co owe działania powodowały to wzrost cen większości aktywów o charakterze inwestycyjnym, takich jak akcje, obligacje czy nieruchomości. Aktywa inwestycyjne nie są jednak składową koszyka inflacyjnego (bo są to aktywa / dobra inwestycyjne, a nie konsumpcyjne).

W jaki sposób pandemia wpływa na inflację?

Inflacja zaczęła być na Świecie problemem dopiero w miarę trwania pandemii koronawirusa, chociaż oczywiście obecnie w przestrzeni publicznej można znaleźć wielu ekspertów, którzy twierdzą, że już 10 lat temu „wiedzieli”, że „drukowanie pieniądza” zakończy się inflacją. Skutki gospodarcze pandemii, a więc jeszcze większej ekspansji monetarnej i fiskalnej, będące źródłami inflacji popytowej oraz zakłócenia w łańcuchach dostaw towarów, połączone z tzw. zieloną transformacją (to akurat czynnik od pandemii i wojny niezależny, chociaż w obliczu ich wystąpienia, równie szkodliwy), a więc źródła inflacji podażowej, łącznie odpowiadają za wysoką inflację zarówno w Polsce, jak i na Świecie ogółem.

W jaki sposób wojna w Ukrainie wpływa na inflację?

Wojna w Ukrainie utrwaliła z kolei podażowe czynniki proinflacyjne, powodując skokowy wzrost surowców energetycznych (gaz ziemny, ropa naftowa, węgiel) i żywnościowych (pszenica, kukurydza), w przypadku Polski dodatkowo osłabienie złotówki (PLN), a więc dodatkowy czynnik proinflacyjny (bo powoduje wzrost cen dóbr i usług, które musimy importować – po przeliczeniu na złotówkę stają się one droższe).

O ile można dyskutować o wpływie polityki monetarnej na poziom kursu walutowego w średnim terminie, to w okresach nagłego wzrostu awersji do ryzyka, prowadzona przez bank centralny polityka monetarna ma znikomy wpływ na kurs walutowy, zwłaszcza jeżeli mówimy o kraju o bardzo małym znaczeniu dla globalnej gospodarki i zaliczającego się do grupy krajów rozwijających się, a takim krajem jest Polska.

Po wybuchu globalnego kryzysu finansowego w 2008 roku PLN osłabił się względem dolara amerykańskiego (USD) z poziomu 2 USD/PLN do 4 USD/PLN w ciągu 8 miesięcy i polska polityka monetarna nie miała tu żadnego znaczenia, chociaż była zdecydowanie mniej ekspansywna niż w USA. Teoretycznie więc PLN powinien się umocnić względem USD. Trudno w to uwierzyć, ale w 2008 takie teorie w przestrzeni publicznej padały z ust ekspertów.  Można by rzec, parafrazując słowa pewnej kultowej polskiej komedii „Praktyka, praktyką, ale teoria musi być po naszej, eksperckiej, stronie”. Z kolei na ceny towarów w ujęciu globalnym bank centralny nie ma żadnego wpływu, bo decyzje związane z poziomem stóp procentowych nie wpływają na cenę ropy naftowej czy gazu ziemnego. Polska to nie Arabia Saudyjska czy Katar, więc takiego wpływu nie ma także prowadzona przez rząd polityka fiskalna czy ogólnie polityka gospodarcza.

W jaki sposób polityka fiskalna wpływa na inflację?

Przechodząc płynnie do tematu polityki fiskalnej. Działania prowadzone przez rządzących od kilku lat polegające na wprowadzeniu świadczeń socjalnych na niespotykaną po 1989 roku skalę (programy 500+ i inne z przyrostkiem „+”, 13 i 14 emerytura, itp.) w połączeniu z ekspansywną polityką monetarną banku centralnego przyczyniły się do wzrostu inflacji popytowej. Z kolei podjęte z początkiem roku decyzje o okresowej obniżce podatków pośrednich (np. VAT) na wybrane dobra czy usługi stojące w kontrze do rozpoczętego jesienią zeszłego roku zacieśniania polityki monetarnej (podwyżki stóp procentowych) osłabiły efekt tego zacieśniania obliczonego na wyhamowanie wzrostu inflacji popytowej, przyczyniając się do tego, że inflacja zostanie z nami na dłużej, ceteris paribus.

Wnioski o częściowym wpływie można wysunąć analizując miary, które pokazują jak rosną ceny z wyłączeniem cen energii i żywności, a jak z uwzględnieniem tych dwóch grup towarów. Inflacja bazowa, a więc ta, która nie uwzględnia cen energii i żywności wyniosła w Polsce w marcu 6,9%, podczas gdy inflacja, z uwzględnieniem tych dwóch zmiennych wyniosła 11%. Tyle wzrosły ceny w porównaniu z marcem zeszłego roku. Jakby nie patrzeć ceny z uwzględnieniem energii i żywności rosną zdecydowanie szybciej niż bez tych dwóch grup. Nie podlega jednak żadnej dyskusji, że 6,9% idzie „na konto” polityki fiskalnej i monetarnej.

Co jeszcze odpowiada za wzrost inflacji?

Warto jednak odnotować, że szczególnie w marcu za wzrost inflacji odpowiadają kategorie związane z energią i żywnością. 11-procentowy odczyt to wzrost o 2,5 pkt % względem odczytu lutowego (8,5%), co kontrastuje wyraźnie ze wzrostem inflacji bazowej jedynie o 0,2 pkt % względem odczytu lutowego (6,7%). Nagły wzrost cen towarów energetycznych w połączeniu z osłabieniem się PLN odpowiada za około 1,5 pkt % z przytoczonych 2,5 pkt %. Istotny wpływ miała też kolejna niebazowa kategoria, a więc ceny żywności. W tym kontekście słyszane w publicznej dyskusji argumenty o tym, że wpływ wojny w Ukrainie na poziom cen w Polsce dopiero zobaczymy, kompletnie mija się ze stanem faktycznym – zobaczyliśmy go już w marcowym odczycie.

Radosław Piotrowski

Doradca Inwestycyjny

Niniejszy materiał powstał we współpracy ze spółką RSI AIFM, podmiotem zarządzającym aktywami wpisanym do rejestru Zarządzających Alternatywnymi Spółkami Inwestycyjnymi prowadzonym przez Komisję Nadzoru Finansowego. Materiał odzwierciedla opinie i wiedzę jego autorów na dzień jego sporządzenia oraz został wydany jedynie w celach informacyjnych i nie jest ofertą ani zachętą do dokonywania transakcji kupna lub sprzedaży papierów wartościowych lub innych instrumentów finansowych. Komentarz nie stanowi rekomendacji inwestycyjnej, analizy inwestycyjnej, analizy finansowej ani innej rekomendacji o charakterze ogólnym dotyczącej transakcji w zakresie instrumentów finansowych, o których mowa w ustawie z dnia 29 lipca 2005 r. o obrocie instrumentami finansowymi.

Jak zarabiać na inflacji?

W ramach cyklu omówienia wydarzeń rynkowych, dzisiaj bierzemy pod lupę bardzo palący temat inflacji, która doskwiera oszczędzającym, kredytobiorcom oraz inwestorom, w kraju nad Wisłą i globalnie. Kredytobiorcom globalnie nieco mniej, ponieważ tempo podnoszenia stóp procentowych czy to w Stanach Zjednoczonych czy krajach Europy Zachodniej jest dużo niższe.

W USA inflacja osiągnie swój szczyt w okolicach połowy tego roku

Dzisiaj zajmujemy się tematem inflacji od strony inwestycyjnej, w czym się specjalizujemy i chętnie podzielimy się naszymi spostrzeżeniami w tym zakresie, jako przykład biorąc pod lupę gospodarkę amerykańską. Tam, jeśli wierzyć prognozom analityków, inflacja osiągnie swój szczyt w okolicach połowy tego roku, po czym jej dynamika zacznie stopniowo spadać, aby zniżyć się pod koniec przyszłego roku do poziomu około 3%.

W dzisiejszym materiale pokażemy jak w różnych scenariuszach zachowywały się poszczególne klasy aktywów, mając na myśli oczywiście scenariusze dalszego rozwoju inflacji, na przykładzie Stanów Zjednoczonych.

Dlaczego akurat tak? Dlatego, że z naszej perspektywy jest to największy rynek kapitałowy na świecie, inwestujemy globalnie więc siłą rzeczy dużą część własnych inwestycji i inwestycji klientów naszej spółki zależnej, zajmującej się zarządzaniem aktywami RSIAIFM lokujemy właśnie na rynku amerykańskim.

Na początek scenariusz, w którym uważamy, że obecna wysoka inflacja wbrew prognozom wcale nie zacznie spadać, ale nadal będzie rosnąć.

Jakie inwestycje wtedy były wskazane?

Powinniśmy szukać inwestycji na rynku towarowym

Historycznie jeżeli popatrzymy sobie i cofniemy się do roku 1950 i przeanalizujemy to jak zachowywały się poszczególne klasy aktywów w środowisku wysokiej inflacji, rozumianej jako inflacja powyżej 3% oraz nadal rosnącej, to powinniśmy szukać przedmiotów w kierunku inwestycji na rynku towarowym.

Ten rynek zachował się w zeszłym i w tym roku bardzo dobrze. Szczególnie w tym roku kontrastowało to z zachowaniem się czy to rynku akcji czy obligacji, które oba te rynki uległy znacznej, kilku procentowej przecenie, podczas gdy rynek towarowy, jeżeli spojrzymy sobie w ujęciu zagregowanym, ten rynek zanotował bardzo dobre, spektakularne stopy zwrotu w zależności od indeksu – 20%, a nawet 30% tylko w ciągu 3,5 miesiąca.

Szukamy tych inwestycji na rynku towarowym. Historycznie najlepszymi inwestycjami, które dostarczyły najlepszej stopy zwrotu jeżeli chodzi o środowisko wysokiej i rosnącej inflacji, była ropa naftowa oraz złoto.

Natomiast jeżeli uważamy, że nie chcemy ponosić ryzyka inwestycji w taki pojedynczy towar to inwestycja bardzo ryzykowna, która zarówno w przypadku ropy naftowej w szczególności, w mniejszym stopniu też złota, cechuje się dużym ryzykiem, dużą zmiennością kursów, to wtedy możemy wybrać indeks towarowy. Taki indeks towarowy, który pokazujemy to jest S&P GSCI, największą pozycją w tym indeksie jest także ropa naftowa, która stanowi w nim kilkadziesiąt procent.

Kilkukrotnie to powtarzaliśmy i powtórzymy to również w dniu dzisiejszym, że oczywiście tak jak nic bez końca nie spada, tak też nic bez końca nie rośnie, podobnie ma to miejsce z inflacją.

W pewnym momencie dynamika inflacji spowolni i zacznie spadać

Wpatrując się w prognozy można założyć, że jednak w pewnym momencie dynamika inflacji spowolni i zacznie spadać. Przeanalizowaliśmy jak zachowały się poszczególne klasy aktywów w takim środowisku wysokiej czy bardzo wysokiej inflacji, rozumianej jako inflacja powyżej trzech procent, ale kiedy osiągnęliśmy już ten punkt kulminacyjny inflacji, ta dynamika zaczyna spadać.

Tutaj wybór tych trzech inwestycji, o których wspomnieliśmy w poprzednim scenariuszu byłby bardzo kiepskim pomysłem ponieważ, to co najlepsze w środowisku wysokiej i rosnącej inflacji i staje się najgorszym pomysłem inwestycyjnym w środowisku wysokiej, ale spadające inflacji.

Takimi klasami aktywów czy inwestycjami, które historycznie w środowisku wysokiej, ale spadającej inflacji zajmowały się najlepiej były akcje z sektora nieruchomości w Stanach Zjednoczonych, które zdecydowanie dostarczały w takim środowisku najlepszych stóp zwrotu.

Niezłym pomysłem było także zainwestowanie w amerykański indeks szerokiego rynku akcji reprezentowany przez indeks S&P500 tutaj także ta stopa zwrotu była bardzo przyzwoita i to może dla niektórych wydawać się zaskoczeniem dobrym pomysłem w takim środowisku spadającej inflacji była także inwestycja w 10-letnie amerykańskie obligacje skarbowe.

Dla inwestorów, którzy nie chcą bawić się w przewidywaniu w to czy tego czy inflacja dalej będzie rosnąć czy zacznie w końcu spadać mamy też całkiem niezłą wiadomość.

Jakie inwestycje zachowały się bardzo dobrze w środowisku wysokiej inflacji, niezależnie od tego czy ona rosła czy spadała? – dowiesz się z filmu. Zapraszamy.

Zobacz nasz materiał na temat stagflacji.

Podsumowanie marca 2022 Funduszu Multistrategia

Prezentujemy podsumowanie miesiąca marca dla alternatywnego funduszu inwestycyjnego Multistrategia.

Marzec zakończyliśmy w  zgoła odmiennych nastrojach niż to miało miejsce w lutym. Fundusz z nawiązką odrobił straty, które wygenerował w lutym i które były w głównej mierze, przypomnę efektem wydarzeń, których przewidzieć nie sposób.

Stopa zwrotu z portfela wyniosła 0,8% na plusie i w głównej mierze została wygenerowana w drugiej połowie miesiąca.

Pierwsza połowa miesiąca to zastanawianie się jakie implikacje dla rynków finansowych ma zaistniała sytuacja czyli agresja Rosji na Ukrainę.

Stosując terminologię wojskową można byłoby to porównać do przegrupowania sił funduszu w pierwszej części marca, a następnie kontratak w drugiej części miesiąca.

Kontratak był udany i spowodował, że to stopa zwrotu na koniec miesiąca była pozytywna chociaż w pierwszej połowie miesiąca często byliśmy w obszarach ujemnych.

Co się łącznie na nią złożyło? Popatrzymy sobie na rozbicie tej stopy zwrotu i podział na ten znaczną część praktyczną i alternatywną, to mamy do czynienia z dosyć ciekawą sytuacją, w której część akcyjna i część obligacyjna (czyli dwie składowe części klasycznej), idealnie praktycznie się ze sobą znosiły, czyli pozytywnej stopie zwrotu z rynku akcji, towarzyszyła praktycznie identyczna negatywna stopa zwrotu z rynku obligacji. Po skompensowaniu części obligacyjnej wychodzi na to, że w głównej mierze na pozytywną stopę zwrotu z portfela wpływały alternatywne pomysły, które dodały do miesięcznej stopy zwrotu około 0,8%.

Więcej informacji znajdziesz w filmie:

Nie będzie pewnie niespodzianką, że w dużej mierze te pomysły bardziej trafione odbywały się w obszarze towarów (surowców). To jest taka klasa aktywów, która jest obecnie bardzo popularna i generuje pozytywne stopy zwrotu w przeciwieństwie do zachowania akcji i obligacji, którychwartość od początku roku spada.

Ta klasa aktywów dynamicznie rośnie, jak to przystało na końcową fazę cyklu koniunkturalnego, w której właśnie surowce zachowują się najlepiej.

Cały czas relacja pomysłów trafionych do nietrafionych jest bardzo pozytywna w ujęciu skumulowanym. Pomysłów trafiony łącznie mamy 57, natomiast nietrafionych 22, od startu operacyjnego funduszu w lipcu zeszłego roku.

Jak to wszystko przekłada się na zwrot z portfela od jego startu operacyjnego? Stopa obecnie wynosi około + 1,5% po wszystkich kosztach oraz zobowiązaniach podatkowych funduszu.

Jak kształtowały się wyniki Funduszu w poprzednich miesiącach?

Podsumowanie lutego 2022 Funduszu Multistrategia

Przedstawiamy podsumowanie miesiąca lutego dla alternatywnego funduszu inwestycyjnego Multistrategia.

Luty był miesiącem, w którym fundusz zanotował ujemną stopę zwrotu na poziomie –0,61%, co było wynikiem wydarzeń, których przewidzieć nie sposób czyli z dnia 24 lutego i rosyjskiej agresji na Ukrainie.

W naszym podejściu inwestycyjnym, nie staramy się prognozować czy to wydarzeń czy to efektów wydarzeń politycznych i geopolitycznych, ze względu na to, że jest to bardzo trudne i nieprzewidywalne, a często typu wydarzenia mają dosyć krótkotrwały wpływ na zachowanie rynków finansowych.

Tym razem się przeliczyliśmy, patrząc stricte na pewne pomysły, które chcieliśmy zaimplementować i patrząc tak jak zawsze patrzymy czyli przez pryzmat relacji zysku do ryzyka, uważaliśmy je za korzystne.

Okazało się, że to wydarzenia z końca lutego, tą relację zysku do ryzyka dosyć gwałtownie zaburzyły.

Luty 2022 był pierwszym miesiącem, w którym relacja pomysłów trafionych do nietrafionych była niekorzystna. Pomysłów trafionych mieliśmy 3, a pomysłów nietrafionych 4, czyli relacja dwa pomysły trafione do jednego nietrafionego nie została zachowana.

W ujęciu skumulowanym te statystyki wyglądają bardzo dobrze i liczba pomysłów trafionych przewyższa liczbę pomysłów nietrafionych.

Wbrew temu co mieliśmy w styczniu, czyli negatywnym stopom zwrotu z klasycznej części portfela na rynku akcji oraz na rynku obligacji, niestety tutaj te pomysły tak jak to miało miejsce w styczniu nie pomogły,  a zaszkodziły.

Więcej informacji znajdziesz w filmie:

Czy jesteśmy z tego zadowoleni? Oczywiście nie, bo wolelibyśmy żeby ta stopa była dodatnia, natomiast zważając na okoliczności uważamy, że bardzo źle naszej pracy nie wykonaliśmy, chociaż zawsze można było wykonać ją lepiej.

Jeśli odstawimy na bok ogrom ludzkiej tragedii, który się rozgrywa za naszą wschodnią granicą, po ludzku jest nam bardzo z tego powodu przykro, natomiast zawodowo trzeba ten element emocji i współczucia oddzielić. To co się wykształciło na rynku finansowym wskutek tego co się dzieje na wschodzie, w średnim czy nawet w krótkim terminie, wytworzyło wiele okazji inwestycyjnych. Nie będzie niczym nadzwyczajnym jeżeli powiemy, że w inwestowaniu tak jak w handlu, ta sytuacja sprawiła, że wiele aktywów stało się dosyć atrakcyjnych i można je nabyć po cenach atrakcyjniejszych niż jeszcze kilka tygodni temu.

Żyję na tym świecie 40 lat i ze scenariuszem wojennym nie miałem do czynienia jeżeli chodzi o podejmowanie decyzji inwestycyjnych. Jest to dla mnie nowość, z której wyciągam naukę i wnioski na przyszłość.

Negatywny zwrot w lutym przełożył się na to, że wynik od startu funduszu spadł poniżej 1% po kosztach i po obciążeniach podatkowych. Dalej jesteśmy na plusie, dalej walczymy o jak najlepszy wynik.

Jak kształtowały się wyniki Funduszu w poprzednich miesiącach?