Dzisiejszym artykułem kończymy nasz edukacyjny wpis na temat obligacji korporacyjnych, który zapoczątkowaliśmy 24 maja Czym jest, a czym nie jest obligacja korporacyjna (część 1) i rozwinęliśmy 31 maja Czym jest, a czym nie jest obligacja korporacyjna (część 2). Jednocześnie informujemy, że dzisiejszy wpis kończy także serię naszych edukacyjnych artykułów, którą zapoczątkowaliśmy 14 września 2018 roku (Inwestowanie, a fazy cyklu koniunkturalnego).

Jak bezpiecznie nabyć obligację korporacyjną?

Wiemy już czym jest, a czym nie jest obligacja korporacyjna, na co statystyczny Kowalski powinien zwracać uwagę jeżeli już „uprze się” na taką inwestycję (chociaż my ją odradzamy). Dziś napiszemy jak taką obligację w bezpieczny sposób nabyć. Temat poruszyliśmy już w zeszłym tygodniu, ale dziś rozwiniemy. Przypominamy, że jednym z elementów do sprawdzenia przez Kowalskiego był podmiot oferujący – powinien to być dom maklerski lub bank prowadzący działalność maklerską posiadający zezwolenie na „oferowanie instrumentów finansowych”. Jest to jedna z czynności maklerskich, na prowadzenie której zezwolenie wydaje Komisja Nadzoru Finansowego. Co do zasady jeżeli podmiot mający status domu maklerskiego lub banku prowadzącego działalność maklerską, oferuje obligacje klientom (nie tylko korporacyjne, mogą to być też obligacje skarbowe), to można założyć, że takowe zezwolenie posiada. Prowadzenie tego typu działalności maklerskiej jako podmiot nadzorowany przez KNF bez zezwolenia, byłoby działaniem na bardzo krótką metę.

Duży emitent obligacji korporacyjnych (zazwyczaj) jest lepszy

Samo posiadanie przez dany podmiot zezwolenia nie jest jeszcze gwarantem sukcesu rozumianego jako kupno relatywnie bezpiecznej obligacji korporacyjnej. Jak pokazała historia, a szczególnie miniony rok, wiele podmiotów licencjonowanych oferowało klientom obligacje korporacyjne dosyć wątpliwej jakości. My uważamy, że z perspektywy Kowalskiego warto wybrać do rozpoczęcia przygody z inwestowaniem w obligacje korporacyjne podmiot duży, z długą historią rynkową, który oferuje klientom dostęp do emisji obligacji dużych i wiarygodnych podmiotów. Nie będzie niczym odkrywczym, że największe emisje obligacji korporacyjnych (np. giełdowych blue chipów) są przeprowadzane, przez duże domy maklerskie lub banki prowadzące działalność maklerską. Do małych podmiotów zwracają się zazwyczaj mniejsi emitenci, których obsługą duże podmioty nie są zainteresowane. Taka inwestycja może oczywiście cechować się większym potencjałem wzrostu, ale zazwyczaj jest także obarczona dużo większym ryzykiem inwestycyjnym. Nie jest też dużą tajemnicą, że często dla mniejszych podmiotów usługa oferowania stanowi główne źródło przychodów i swoiste biznesowe „być albo nie być” – często więc ilość, a nie jakość przeprowadzonych ofert odgrywa istotniejszą rolę (na zasadzie naszego polskiego „ jakoś to będzie”). Na szczęście po wydarzeniach ostatniego roku, od lipca wprowadzone zostaną nowe, bardziej restrykcyjne przepisy dotyczące emisji obligacji, które niejako wymuszą na oferujących dołożenie „większej staranności” w procesie oferowania.

Inwestując w obligacje na rynku wtórnym – sprawdzajmy podmiot oferujący

Mniejsze znaczenie ma wybór podmiotu jeżeli chcemy inwestować w obligacje na rynku wtórnym (np. na rynku Catalyst). W tym przypadku każdy z podmiotów dający dostęp Kowalskiemu do tego rynku daje możliwość przeprowadzenia transakcji kupna lub sprzedaży obligacji notowanych na rynku Catalyst. W zasadzie, niezależnie od wybranego podmiotu, uzyskujemy wiec dostęp do tej samej puli obligacji korporacyjnych. Nie należy jednak całkowicie lekceważyć sprawdzenia potencjalnego podmiotu, który chcemy wybrać do inwestowania. Obok wielkości prowizji maklerskiej pobieranej za transakcje czy tzw. przyjazności systemu transakcyjnego czy ogólnie poziomu obsługi dla użytkownika, warto sprawdzić też sytuację finansową takiego podmiotu. W mało prawdopodobnym scenariuszu bankructwa domu maklerskiego, nasze środki są co prawda objęte tzw. systemem rekompensat, to ich odzyskanie może potrwać trochę czasu.