Ze względu na pewnego rodzaju posuchę rynkową w minionym tygodniu, dzisiaj drugi raz w historii naszych artykułów postanowiliśmy „pójść na łatwiznę” (po raz pierwszy miało to miejsce w artykule z 29 października zeszłego roku Jak wybory do amerykańskiego Kongresu mogą wpłynąć na rynki finansowe? i wykonać trochę odtwórczej pracy.

Z racji tego, że wielkimi krokami zbliża się data 1 marca, a więc dzień, na który przywódcy Chin i USA wyznaczyli ostateczny termin (z ang. deadline) na osiągnięcie porozumienia handlowego, dziś przybliżymy naszym czytelnikom jak rynek postrzega perspektywy dla tego wydarzenia.

Prosimy jednocześnie o potraktowanie naszych dywagacji z lekkim przymrużeniem oka, pomimo tego, że w dzisiejszym materiale zaprezentujemy wskaźnik, który sprawia wrażenie obiektywnego [w przeciwieństwie do subiektywnego przypisywania prawdopodobieństw dla różnych scenariuszy wydarzeń politycznych – do tej pory nie wiemy w jaki sposób koledzy z dużych banków inwestycyjnych te prawdopodobieństwa przypisują – obstawiamy tzw. _regułę kciuka (z ang. rule of thumb)]_.

Nie będzie niczym odkrywczym, patrząc na zachowanie się ryzykownych aktywów, założenie, że rynek spodziewa się, że oba Państwa „dogadają się”. Byłoby to jednak bardzo duże uproszczenie rzeczywistości ze względu na to, że na zachowanie ryzykownych aktywów w krótkim terminie wpływa jeszcze szereg innych czynników.

Zasadniczo ich zbiorczym odzwierciedleniem są wskaźniki sentymentu, które po „zameldowaniu się” w obszarach paniki (o czym pisaliśmy w artykułach z 3 grudnia zeszłego roku Czy układ chińsko – amerykański był kluczowy dla ryzykownych aktywów w krótkim terminie? i 14 stycznia tego roku Skoro nie „Rajd Świętego Mikołaja” to może chociaż „Efekt Stycznia”?, obecnie powróciły do neutralnych obszarów.

Wracając jednak do tematu naszego dzisiejszego artykułu. Jeden z banków inwestycyjnych pokusił się o zaprezentowanie wskaźnika, który wygląda na dosyć wiarygodny wskaźnik mierzący sentyment rynkowy dla tytułowego wydarzenia. Jest to różnica pomiędzy ceną soi przeznaczonej na eksport w Stanach Zjednoczonych, a ceną soi z Brazylii. Dlaczego akurat soja jest tak istotna w handlowej układance amerykańsko – chińskiej?

Otóż największym konsumentem soi na świecie są Chiny, a dwaj najwięksi producenci tego towaru to Stany Zjednoczone i Brazylia. W momencie, w którym wojna handlowa nabrała rozpędu latem zeszłego roku, Chiny nałożyły 25-procentowe cło na import soi z USA. Spowodowało to nagły spadek popytu na amerykańską soję ze strony Chin, a w konsekwencji spadek jej ceny (mniejszy popyt przy stałej podaży równa się niższej cenie) zarówno w ujęciu absolutnym, jak i relatywnie do ceny soi brazylijskiej, na którą popyt ze strony Chin wzrósł.

[center]
Wykres – Różnica pomiędzy ceną amerykańskiej soi przeznaczonej na eksport, a ceną soi brazylijskiej
[/center]

alt text

[center]
Źródło: Citigroup
[/center][center]
Wartość ujemna oznacza dyskonto w cenie soi amerykańskiej do brazylijskiej, wartość dodatnia oznacza premię w cenie soi amerykańskiej do brazylijskiej
[/center]

Jeżeli mielibyśmy przyjąć odczyty tego wskaźnika jako wiarygodny wyznacznik prawdopodobieństwa osiągnięcia porozumienia pomiędzy obiema mocarstwami, to jest ono bardzo wysokie.

Po nałożeniu przez Chiny wspomnianego 25-procentowego cła na amerykańską soję, dyskonto (negatywna różnica) jej ceny względem ceny soi brazylijskiej wzrosło do 23% w październiku zeszłego roku. W styczniu (po tym jak znane były ustalenia ze szczytu G20 w Buenos Aires, a Chiny zadeklarowały zakup 10 milionów ton amerykańskiej soi) dyskonto w cenie zmniejszyło się do 5%, aby osiągnąć poziom bliski 0% w lutym.

Dla nas obecny poziom tego wskaźnika, jeżeli uznamy go za wiarygodny odczyt sentymentu (a to już drogi czytelniku pozostawiamy do twojego osądu), sugeruje, że relacja zysku do ryzyka związana z rezultatem negocjacji i potencjalnym wpływem na zachowanie ryzykownych aktywów jest negatywna.

Rynek finansowy wycenił już pozytywne zakończenie, więc potencjał do zarobku w przypadku realizacji tego scenariusza jest niewielki („scenariusz jest w cenach”). Z kolei w przypadku fiaska negocjacji, potencjalne straty z inwestycji w ryzykowne aktywa mogą być dużo wyższe niż zyski w scenariuszu pozytywnym.


Niniejszy materiał odzwierciedla opinie i wiedzę jego autorów na dzień jego sporządzenia oraz został wydany jedynie w celach informacyjnych i nie jest ofertą ani zachętą do dokonywania transakcji kupna lub sprzedaży papierów wartościowych lub innych instrumentów finansowych. Komentarz nie stanowi rekomendacji inwestycyjnej, analizy inwestycyjnej, analizy finansowej ani innej rekomendacji o charakterze ogólnym dotyczącej transakcji w zakresie instrumentów finansowych, o których mowa w ustawie z dnia 29 lipca 2005 r. o obrocie instrumentami finansowymi.