W dwóch poprzednich edukacyjnych artykułach z 14 marca Rekomendowany portfel inwestycyjny dla Pana Kowalskiego oraz 21 marca Rekomendowany portfel Kowalskiego ciąg dalszy przybliżyliśmy naszym czytelnikom pojęcie alokacji aktywów w rozbiciu na wariant strategiczny i taktyczny.
Dziś, zgodnie z zapowiedzią, zajmiemy się elementem uzupełniającym w procesie budowy portfela inwestycyjnego, jakim jest selekcja instrumentów. Pod tym pojęciem kryje się proces doboru do portfela konkretnych instrumentów finansowych, które reprezentują klasy aktywów znajdujące się w portfelu i ustalonych w procesie alokacji.
Nasz dzisiejszy wywód będzie miał jednak głównie charakter teoretyczny i podejdziemy do niego trochę dookoła. W filozofii inwestycyjnej jaka nam przyświeca, staramy się skupiać głównie na elemencie alokacji i w jak największym stopniu ograniczać czynnik selekcji, zwłaszcza na rynku akcji. Dzieje się tak z dwóch powodów. Po pierwsze, jak pokazują liczne analizy i badania, to alokacja aktywów jest główną determinantą stóp zwrotu z portfela. Po drugie, osobiście uważamy, że szczególnie na wspomnianym rynku akcji, ryzyko błędnej selekcji przewyższa potencjalny zysk, zwłaszcza jeżeli weźmiemy pod uwagę pierwszy z przytoczonych argumentów.
Potwierdzeniem tej tezy jest poniższy wykres.
[center]
Wykres 1 – Zachowanie pasywnego funduszu technologii i innowacji na tle aktywnie zarządzanych produktów oraz funduszu o najlepszej stopie zwrotu aktywnie zarządzanego z sektora dóbr użyteczności publicznej w Stanach Zjednoczonych (z ang. US utilities)
[/center]
[center]
Źródło: ishares.com, analizy.pl, mutualfunds.com
[/center]
Wyjaśniając zawiłości powyższego wykresu, w przytaczanej przez nas od dłuższego czasu grupie funduszy z obszaru nowych technologii i innowacji zarządzanych aktywnie, główną determinantą stopy zwrotu była po prostu obecność w sektorze nowych technologii, który zachowywał się bardzo dobrze w analizowanym okresie (czego potwierdzeniem jest zachowanie pasywnego ETFa z tego obszaru, w którym aktywnego procesu selekcji instrumentów nie ma, a stopa zwrotu jest odzwierciedleniem zachowania się indeksu technologii i innowacji). Selekcja instrumentów z tego sektora skutkowała niższą niż w przypadku pasywnego ETFa stopą zwrotu. Głównym winowajcą były dużo wyższe koszty związane z tymi produktami. Można powiedzieć, że gdyby koszty, mierzone wskaźnikiem kosztów całkowitych (z ang. Total Expense Ratio – TER), były na równi z pasywnym ETFem, to wybór rozwiązania aktywnego miałby pewien sens, ale dodatkowy zwrot z tego tytułu wyniósłby jedynie 1,8 pkt % w skali roku (10,7% + 4,6% – 0,5% = 14,8%).
Gdyby spektrum funduszy był z kolei np. sektor US utilities to wynik, niezależnie od tego jak skuteczny byłby proces selekcji instrumentów z tego sektora, byłby dużo gorszy. Po prostu sektor użyteczności publicznej zachowywał się w tym okresie dużo gorzej. Alokacja, a więc w tym przypadku wybór jednego sektora, a nie innego jako kierunku inwestycji była więc kluczowa, bo nawet najlepszy aktywnie zarządzany fundusz US utilities, zachował się dużo gorzej niż pasywny ETF z sektora technologii i innowacji, nawet przy rozsądnym poziomie kosztów.
Ale wracając do sedna sprawy, a więc procesu selekcji. Etap ten jest praktycznie pomijalny jeżeli koncentrujemy się na wyborze pasywnych rozwiązań (najpopularniejsze to fundusze ETF) do portfela, chociaż i tu warto zwrócić uwagę na pewne elementy składowe takiego rozwiązania (o czym pisaliśmy w artykule z 29 listopada zeszłego roku Inwestowanie pasywne – hit czy kit? (część 3 – ostatnia)). Niestety, szczególnie inwestując na rynku polskim, bazowanie jedynie na instrumentach pasywnych nie jest możliwe z bardzo prostej przyczyny – praktycznie nie ma takich instrumentów.
Dlatego nasz fikcyjny bohater, Pan Kowalski został przez nasz uszczęśliwiony mieszanką pasywnych rozwiązań zagranicznych w obrębie akcji i obligacji oraz aktywnych, starannie wyselekcjonowanych rozwiązań inwestycyjnych na polskim rynku. Całość uzupełniliśmy aktywnie zarządzanymi funduszami alternatywnymi (raczej zagranicznymi), alternatywnymi ETFami i kontraktami terminowymi futures, które sprawdzają się szczególnie w przypadku inwestycji w towary, stanowiących składową klasy inwestycji alternatywnych.
Całość prezentujemy w tabeli poniżej.
[center]
Tabela – Fikcyjny portfel inwestycyjny dla Pana Kowalskiego uwzględniający ustaloną taktyczną alokację aktywów oraz wyselekcjonowane instrumenty
[/center]
[center]
Źródło: opracowanie własne
[/center]
Podobnie jak w przypadku zeszłotygodniowego artykułu, prosimy naszych czytelników, aby powyższą tabelę traktować jedynie w kategoriach edukacyjnych, a nie jako wskazówkę jak obecnie inwestować. Uczulamy inwestorów, statystycznych Kowalskich, na to żeby w procesie selekcji przede wszystkim:
• W pierwszej kolejności zwracali uwagę na jakość emitenta instrumentu finansowego oraz jego płynność, czyli możliwość sprzedaży w dowolnym momencie za rozsądną cenę.
• W ramach danej klasy lub subklasy aktywów dokonywali dywersyfikacji na poziomie poszczególnych instrumentów, nawet jeżeli są to instrumenty same w sobie zdywersyfikowane, takie jak ETFy czy fundusze inwestycyjne otwarte (FIO).
• W procesie selekcji instrumentów finansowych unikali wyboru pojedynczych akcji czy obligacji, szczególnie korporacyjnych; proces analizy tych instrumentów jest dużo bardziej złożony niż ETFów czy FIO, a one same charakteryzują się dużo wyższym poziomem ryzyka inwestycyjnego.
Za tydzień kończymy nasz edukacyjny mini-cykl o budowie rekomendowanego portfela inwestycyjnego. Po upływie taktycznych trzech miesięcy przyjdzie pora na tzw. rebalancing portfela Kowalskiego.