Jeżeli
popatrzymy na stopy zwrotu z globalnego rynku akcji i obligacji w miesiącu w
sierpniu to wynoszą one odpowiednio minus – 4,1% dla globalnego rynku akcji
oraz -3,6% dla globalnego rynku obligacji.
Na tym tle
fundusz Multistrategia także nie uchronił się od strat. Wynik jest ujemny na
poziomie -0,7%. Z perspektywy całego roku wyglądamy całkiem przyzwoicie bo wynik
jest dodatni na poziomie 0,9%. Od samego początku operacyjnego funkcjonowania
funduszu wynosi on +2,4%. Tegoroczny wynik jest nieco gorszy niż cel który
sobie postawiliśmy, natomiast rok się jeszcze je skończył i uważamy, że w
obecnym środowisku jakikolwiek wynik powyżej zera, jeżeli inwestujemy multiasetowo
i inwestujemy mając dosyć konserwatywną strategię inwestycyjną, należy uznać za
przyzwoity.
Co na ten wynik się złożyło? Dowiedz się z materiału
video.
Nie
spodziewaliśmy się, że rynek zareaguje tak negatywnie na wystąpienie Prezesa
FED, zwłaszcza, że wszelkiej maści wskaźniki sentymentu analizy technicznej nie
wskazywały, na to, że ten system
jest przesadnie optymistyczny i mamy do czynienia z tak negatywną reakcją
rynkową.
Widzimy,
że te pomysły spełniają swoją rolę w portfelu amortyzując większe przeceny na
rynku akcji, ale także na rynku obligacji. Cieszymy się z tego, że nasze statystyki
niezmiennie w obszarze alternatywnych pomysłów inwestycyjnych wyglądają bardzo
dobrze.
Cieszylibyśmy
się bardziej gdyby wynik był bliższy temu co sobie założyliśmy, natomiast tak
jak wspomniałem na początku naszego nagrania, rynek jest trudny, cechuje się w
dużą zmiennością, mamy wiele takich wydarzeń, których przewidzieć nie sposób –
wydarzenia o charakterze politycznym czy związanym z polityką monetarną. Trzeba
zacisnąć zęby i ten trudny rynek przeczekać. Cieszymy się, że w przeciwieństwie
do niektórych produktów nie mamy stopy zwrotu minus 50 czy minus 70% w tym roku
procent, a jest to jednak delikatny plus.
Do usłyszenia i zobaczenia w przyszłym miesiącu.
Zapraszamy do podsumowania miesiąca sierpnia dla alternatywnego funduszu inwestycyjnego Multistrategia.
Do usłyszenia i zobaczenia w przyszłym miesiącu.
Jak kształtowały się wyniki Funduszu w poprzednich miesiącach?
Witamy na nagraniu umawiającym bieżące wydarzenia rynkowe. Mamy jeszcze sezon ogórkowy, i wszelkiego rodzaju ruchy na giełdach należy traktować z lekkim przymrużeniem oka ze względu na dużo mniejszą aktywność inwestorów.
Nie ulega wątpliwości że lipiec i sierpień, szczególnie na globalnym rynku akcji, inwestorzy postrzegają odmiennie. Lipiec był bardzo dobrym miesiącem, w którym stopy zwrotu osiągnięte z inwestycji szerokiego rynku nierzadko zbliżały się w ciągu miesiąca do 10% W sierpniu ta sytuacja wyglądała odmiennie. Pierwsza połowa miesiąca wyglądała jeszcze bardzo dobrze i trend lipcowy był kontynuowany, natomiast druga połowa miesiąca w szczególności ostatnie kilka dni, spowodowały dosyć istotne odwrócenie tego trendu.
Co jest istotne to, że nie wszystkie rynki akcji podlegały temu zwróceniu w równym stopniu i nawet można było znaleźć jeden rynek akcji, który temu odwróceniu się oparł i dał zarobić. Nie mówimy tutaj o egzotycznym rynku akcji np. w Bangladeszu czy Zimbabwe, tylko mówimy o dosyć dużym rynku akcji jakim jest rynek chiński. Patrząc na zachowanie takich kilku dużych rynków, rzeczywiście z perspektywy ostatnich kilkunastu dni widzimy, że najgorzej zachowywały się parkiety za oceanem oraz na starym kontynencie. Nieco lepiej zachowały się Wielka Brytania oraz Japonia.
Inplus zdecydowanie wyróżniał się indeks akcji chińskich MSCI China. Oczywiście nie jesteśmy adwokatami tego żeby analizować wyniki poszczególnych indeksów czy inwestycji akcyjnych przez pryzmat dwóch tygodni bo to byłoby dosyć szalone, natomiast uznaliśmy, że omówienie przyczyn dlaczego ten rynek chiński ostatnio zachowuje się nieco lepiej niż inne rynki, co zasługuje na uwagę. Jeżeli popatrzymy na Wielką Brytanię czy Japonię, to tam dużą rolę odgrywa fakt, że są to bardzo międzynarodowe indeksy. Spółki, które są tam zgrupowane działają globalnie.
W ślad za ułatwiającym się dolarem, osłabiają się waluty na tych rynkach, czyli odpowiednio funt brytyjski oraz jen japoński i to im częściowo pomaga. Japończykom dodatkowo sprzyja, to że są jednym z niewielu krajów rozwiniętych, znaczącym na świecie, który cały czas prowadzi ekspansywną politykę monetarną.
Przechodząc do rynku chińskiego, to nie jest tak, że ten rynek i jego droga
były usłane różami. Jeżeli się cofniemy kilkanaście miesięcy wstecz, to
zdecydowanie był to najgorszy rynek z tego zestawu, który wymieniliśmy, z ponad
40% przeceną, licząc od lutego 2021.
Wiele w mediach już zostało powiedziane na temat przyczyn tej przeceny – spowalniający wzrost gospodarczy, postępujący kryzys na rynku nieruchomości i ostatnio też zamieszanie wokół Tajwanu. Są to informacje bardzo medialne, natomiast nieco bez echa przeszła równie istotna informacja, która w dużym stopniu wpływa na zachowanie się tego rynku w ostatnich kilkunastu miesiącach. Ta informacja czy też determinanta, skrywa się pod takim ładnie brzmiącym skrótem HFCA Act – czyli z angielskiego Holding Foreign Companies Accountable Act.Jest to ustawa, którą uchwalono w Stanach Zjednoczonych w grudniu w 2020 roku, która zobowiązuje do identyfikowania zagranicznych podmiotów publicznych, które operują na terenie Stanów Zjednoczonych, które to podmioty uniemożliwiają lub utrudniają audyt ich działalności, nie spełniając tym samym wymogów, które umożliwiają notowanie takich spółek ich akcji na rynku amerykańskim jakie to wymogi stawia przed takimi podmiotami amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i giełd czyli tak zwany popularny SEC.
Więcej na temat chińskiego rynku akcji dowiesz się z filmu:
Na ten moment na pewno warto cieszyć się tym, że można w tym turbulentnym
świecie znaleźć rynki akcji, które krótkookresowo mogą opierać się negatywnym
tendencjom, które obserwujemy w ciągu ostatnich kilkunastu dni, a w dłuższym
okresie, z perspektywy tego roku oczywiście, też nie zachęcamy do tego żeby
taką strategię all-in i kupować tylko chińskie akcje, z perspektywą kilku
tygodni.
To nagranie ma pokazać korzyści z jednej strony dywersyfikacji, a z drugiej
strony to, że informacje, które nie są dostępne w mediach masowych i które
próbują w dosyć zabawny często sposób wyjaśnić zachowanie takich lub innych
klas aktywów czy inwestycji, są istotne.
Dziękuję Państwu bardzo za uwagę do usłyszenia i zobaczenia.
W 1994 znany polski
zespół rockowy śpiewał, że „widział na ulicy gaz”. Specjalistami od muzyki nie
jesteśmy, wiec nie podejmujemy się interpretacji słów tego utworu. Z
perspektywy gospodarczo-inwestycyjnej, zapewne wielu z nas nie miałoby nic
przeciwko temu gdyby dostępność gazu ziemnego była taka jak w słowach tego
utworu. Niestety tak nie jest, o czym boleśnie przekonują się użytkownicy gazu
ziemnego, zarówno ci detaliczni, jak i przedsiębiorcy. Ceny gazu zarówno w
Europie, jak i w Stanach Zjednoczonych wzrosły w ciągu roku już kilkukrotnie.
Nie będzie niczym
odkrywczym napisanie, że za wzrost cen odpowiada niedobór podaży względem
popytu. Źródła owej nierównowagi są jednak na obu kontynentach odmienne. W
Europie wynikają z drastycznego wręcz ograniczenia dostaw gazu przez do
niedawna jeszcze jego największego dostawcę, czyli Rosję.
W USA z kolei
źródłem wzrostu ceny gazu jest zwiększony popyt na błękitne paliwo m.in. ze strony
Europejczyków, którzy desperacko wręcz poszukują nowych źródeł dostaw gazu.
Anglosasi, którzy przecież kapitalizm wymyślili, kierując się prostą zasadą
maksymalizacji zysku, sprzedają swój gaz temu, kto za niego więcej zapłaci.
Sami są bowiem największym producentem gazu ziemnego na Świecie. Obecna
sytuacja powoduje więc wzrost ceny gazu także w USA. Znamiennym jest fakt, że
ograniczenie możliwości eksportu tego surowca z USA, poprzez działanie siły
wyższej, w jednym z głównych terminali eksportowych we Freeport w czerwcu tego
roku spowodowało gwałtowny spadek ceny gazu na rynku amerykańskim (w czerwcu
cena gazu w USA spadła o ponad 33%). Wszak mniejsze możliwości eksportowe do
lokalizacji, które mogą zapłacić za gaz więcej, to większa podaż na krajowym
rynku. Informacja z 23 sierpnia o opóźnieniu przywrócenia funkcjonalności
terminalu z października na listopad były główną przyczyną spadku ceny gazu
tego dnia.
Współczując
europejskim odbiorcom gazu, postanowiliśmy tematu cen gazu na Starym
Kontynencie nie rozwijać. Wszystkich Europejczyków, a więc w konsekwencji także
Polaków informujemy jedynie, że gazu im w kuchence nie zabraknie, bo w
pierwszej kolejności jego ewentualne niedobory dotkną odbiorców przemysłowych.
Nie jest to jednak wcale takie pewne czy do tego dojdzie – poziom wypełnia
magazynów gazu w Europie nie wygląda wcale tak źle, patrząc na historyczne
poziomy w tym momencie roku kalendarzowego.
Zamiast na Europie,
skupimy się na bardziej przewidywalnych perspektywach dla cen gazu w Stanach
Zjednoczonych. W ostatnich 3 miesiącach cena gazu w USA to istny rollercoaster.
Po wspomnianej powyżej awarii we Freeport, doświadczyliśmy nagłego spadku ceny
gazu z poziomu ponad 9 USD / mmBTu do około 5,5 USD / mmBTu, po czym w okresie
lipcowo-sierpniowym, cena ponownie znalazła się powyżej 9 USD/mmBTu i chwilowo
przebiła nawet poziom 10 USD/mmBTu. Nie będzie niczym odkrywczym jeżeli
napiszemy, że wzrost popytu, którego skutkiem jest wzrost cen sprzyja
zwiększeniu podaży, finalnie wpływając na spadek cen. W przeciwieństwie do
kontynentu europejskiego, amerykański rynek gazu można oceniać stricte przez
pryzmat prognozowalnych czynników ekonomicznych (nie jest takowym decyzja o
wielkości przesyłu gazu przez Rosjan do Europy).
W ślad za rosnącymi cenami wzrastać będzie podaż gazu, co
powinno wpłynąć na spadek jego ceny.
Opisany powyżej
mechanizm sprawia, że w ślad za rosnącymi cenami wzrastać będzie także podaż
gazu, co finalnie powinno wpłynąć na spadek jego ceny. Obok mechanizmu
aktywującego podaż przy wysokim poziomie cen, istnieje też mechanizm nazywany w
ekonomii „efektem substytucji”. Jest to zmiana popytu na jedno dobro
spowodowana zmianą relacji dwóch dóbr wskutek zmiany ceny jednego z nich. Na
rynku amerykańskim, jako substytut gazu ziemnego, uznaje się węgiel wydobywany m.in.
w masywie górskim Appalachów (ang. Appalachian coal). Chociażprzy
obecnych cenach gazu i węgla substytuowanie gazu węglem jest nieopłacalne, to
dalszy wzrost cen gazu ziemnego może ów efekt aktywować. Na dzień pisania tego
artykułu cena gazu ziemnego, przy której opłaca się substytuować ten surowiec za
pomocą Appalachian coal,biorąc pod uwagę obecną cenę tego rodzaju węgla,
wynosi około 10,7 USD/mmBtu.
W tym kontekście
obecne ceny gazu w USA należy uznać za wysokie, a z perspektywy najbliższych 12
miesięcy bardziej prawdopodobny jest ich spadek, niż dalszy wzrost.
Radosław
Piotrowski
Doradca
Inwestycyjny
Niniejszy materiał powstał we
współpracy ze spółką RSI AIFM, podmiotem zarządzającym aktywami wpisanym do
rejestru Zarządzających Alternatywnymi Spółkami Inwestycyjnymi prowadzonym
przez Komisję Nadzoru Finansowego. Materiał odzwierciedla opinie i wiedzę jego
autorów na dzień jego sporządzenia oraz został wydany jedynie w celach
informacyjnych i nie jest ofertą ani zachętą do dokonywania transakcji kupna
lub sprzedaży papierów wartościowych lub innych instrumentów finansowych.
Komentarz nie stanowi rekomendacji inwestycyjnej, analizy inwestycyjnej,
analizy finansowej ani innej rekomendacji o charakterze ogólnym dotyczącej
transakcji w zakresie instrumentów finansowych, o których mowa w ustawie z dnia
29 lipca 2005 r. o obrocie instrumentami finansowymi.
Jedna z bardziej
popularnych definicji recesji, mówi, że za taki stan gospodarki należy uznać sytuację,
w której gospodarka „kurczy się” dwa następujące kwartały z rzędu. Owo
kurczenie się należy rozumieć jako ujemne tempo wzrostu gospodarczego kwartał
do kwartału przez dwa kwartały z rzędu. Literalnie rzecz ujmując, gospodarka
amerykańska znalazła się w drugim kwartale tego roku w recesji – zarówno w
pierwszym, jak i drugim kwartale tego roku tempo wzrostu gospodarczego było
ujemne i wyniosły odpowiednio -1,6% i -0,9%.
W Stanach
Zjednoczonych wyszukiwanie słowa „recesja” jest obecnie bardziej popularne niż
w momencie wybuchu pandemii COVID-19. Zachowanie rentowności amerykańskich
obligacji skarbowych w lipcu też było tożsame ze wzrostem obaw o kondycję amerykańskiej
gospodarki – rentowności obligacji spadały. Paradoksalnie, ten stan spowodował
dosyć silne wzrosty na amerykańskim rynku akcji – reakcja, którą można
wytłumaczyć oczekiwaniami na mniejszą restrykcyjność polityki monetarnej
amerykańskiego banku centralnego. Polityka monetarna to główna determinanta
zachowania rynków akcji i obligacji po roku 2008.
Zaistniała sytuacja
stawia inwestorów w inwestycyjnym „rozkroku” próbując odpowiedzieć na pytanie
„jak żyć?” Bazując na analizie popularności słowa „recesja” w wyszukiwarce
internetowej, można byłoby zaryzykować
tezę, że obecnie mamy do czynienia z idealnym momentem na inwestycje na rynku
akcji. Podczas pandemicznej recesji, szczyt popularności tego słowa przypadł na
tydzień 15-21 marca 2020 roku, a dołek pandemicznej bessy osiągnęliśmy 23
marca, czyli w kolejnym tygodniu. Dla amatorów szybkiego i łatwego zarobku oraz
trzycyfrowych krótkoterminowych stóp zwrotu (siedzących obecnie na kilkudziesięcioprocentowych
stratach) nie mamy jednak dobrych wiadomości. Takie proste analogie z
przeszłości zazwyczaj się nie sprawdzają, chociażby dlatego, że charakter
obecnej amerykańskiej recesji jest diametralnie inny od tej sprzed ponad dwóch
lat. W szerszym kontekście, wielu ekspertów zza Oceanu pokusiło się o
stwierdzenie, że obecna sytuacja nie spełnia definicji recesji. Patrząc na
amerykański rynek pracy i piątkowy odczyt liczby miejsc pracy stworzonych w
sektorze pozarolniczym (ang. non-farm payrolls), trudno się z tą tezą
nie zgodzić. Chociaż, jak każdy inny wskaźnik związany z rynkiem pracy, trudno
postrzegać jako wskaźnik wyprzedzający to już w kontekście wskaźnika
równoczesnego czy opóźnionego, taka teza jest uzasadniona. Jeżeli gospodarka
znajduje się w recesji to sytuacja na rynku pracy powinna wykazywać tendencję
do pogarszania, a nie polepszania się. Więcej o tym możecie przeczytać w
artykule sprzed ponad dwóch lat Bezrobocie,
a rynek akcji – pozytywne zachowanie amerykańskiego rynku akcji na tle rosnącej
liczby bezrobotnych.
Czy więc obecna
sytuacja to jedynie tzw. rajd w rynku niedźwiedzia (ang. bear market rally)
czy początek nowego trendu wzrostowego? Patrząc na elementy składowe bear
market rally, nie można na razie takiej sytuacji wykluczyć, wszak taki rajd
musi:
Być poprzedzony przynajmniej 20-procentowym spadkiem indeksu.
Cechować się przynajmniej 10-procentowym wzrostem wartości indeksu od najniższej osiągniętej wartości podczas owego 20-procentowego spadku wartości.
Skutkować kolejnym spadkiem indeksu, który zakończy się spadkiem do niższego poziomu niż spadek, który poprzedził bear market rally.
Pięć
spośród sześciu dużych przecen jakie miały miejsce na amerykańskim rynku akcji
od 1970 roku, doświadczyło rajdu w rynku niedźwiedzia, po którym spadki się
pogłębiły. Wyjątkiem był rok 2020. Bessy w latach 2007-2009 (Wielki Kryzys
Finansowy) oraz 2000-2002 (pęknięcie bańki internetowej) cechowały się wystąpieniem
kilku „niedźwiedzich” rajdów.
Silne,
krótkoterminowe wzrosty wartości indeksów w trendzie spadkowym nie są niczym nadzwyczajnym
i zdarzały się w przeszłości. Nie jest intencją autora przekonywanie, że obecna
sytuacja to właśnie przykład takiego rajdu i S&P500 wkrótce „przetestuje”
ponownie poziom 3 666 punktów, który osiągnął w czerwcu. Nie można jednak
takiej sytuacji wykluczyć. Poziom inflacji jest nadal bardzo wysoki, co z kolei
sprawia, że teza, że polityka monetarna za Oceanem stanie się niebawem bardzo
przyjazna inwestorom. Z kolei postrzeganie przez społeczność analityczną
perspektyw dla zysków amerykańskich spółek staje się coraz bardziej negatywne,
co znajduje odzwierciedlenie w zmianach prognoz zysków w dół.
Radosław Piotrowski
Doradca inwestycyjny
Niniejszy materiał powstał we współpracy ze spółką RSI AIFM, podmiotem zarządzającym aktywami wpisanym do rejestru Zarządzających Alternatywnymi Spółkami Inwestycyjnymi prowadzonym przez Komisję Nadzoru Finansowego. Materiał odzwierciedla opinie i wiedzę jego autorów na dzień jego sporządzenia oraz został wydany jedynie w celach informacyjnych i nie jest ofertą ani zachętą do dokonywania transakcji kupna lub sprzedaży papierów wartościowych lub innych instrumentów finansowych. Komentarz nie stanowi rekomendacji inwestycyjnej, analizy inwestycyjnej, analizy finansowej ani innej rekomendacji o charakterze ogólnym dotyczącej transakcji w zakresie instrumentów finansowych, o których mowa w ustawie z dnia 29 lipca 2005 r. o obrocie instrumentami finansowymi.
Zapraszamy do podsumowania miesiąca
lipca dla alternatywnego funduszu inwestycyjnego Multistrategia. To co odróżnia
miesiąc lipiec od tego czego doświadczyliśmy w czerwcu to jest to, że do
pięknej pogody, dostosowało się także zachowanie rynków finansowych. Zarówno
globalne rynki akcji jak i obligacji zanotowały solidne wzrosty. Globalny rynek
akcji zanotował wzrost wartości o 7%, natomiast globalny rynek obligacji o blisko
3%. Za każdym razem kiedy omawiam zachowanie globalnych rynków finansowych
podkreślam, że fundusz Multistrategia za bardzo tym jak te rynki finansowe się zachowują
się nie przejmuje.
Podobna sytuacja miała miejsce w
miesiącu lipcu, bo o ile jeszcze miesiąc wcześniej mieliśmy bardzo duże przeceny
na rynkach finansowych, fundusz tym przecenom się oparł, tak że jeżeli chodzi o
miesiąc lipiec, bardzo silne wzrosty na rynkach finansowych nie przełożyły się
jeden do jednego na zachowanie funduszu, co nie znaczy, że ze stopy zwrotu
lipcowej nie jesteśmy zadowoleni.
Osiągnęliśmy stopę zwrotu na
poziomie +0,6% po wszystkich kosztach oraz obciążeniach podatkowych, które są z
funduszem związane, co z kolei przełożyło się na stopę zwrotu od początku
funkcjonowania funduszu na poziomie +3%. Od początku 2022 roku stopa zwrotu
wynosi +1,6%.
Standardowo głównym przedmiotem
zainteresowania funduszu były alternatywne pomysły inwestycyjne. Tych pomysłów
udało się nam w lipcu zamknąć 7 z czego 6 było zyskownych. Od początku funduszu
trafionych pomysłów inwestycyjnych mamy 81, a pomysłów na minusie mamy 25.
To co wyróżnia lipcowy zestaw 7
zamkniętych pomysłów to jest to, że przeważały w nim pomysły kierunkowe to
znaczy oparte na naszym przekonaniu, że ceny aktywów, które stały za tym
pomysłem będą rosły albo spadały. Pomysłów kierunkowych mieliśmy aż 5, pomysłów
relatywnych 2. Jeden pomysł na rynku akcji, polegający na zajęciu pozycji
długiej konkretnym sektorze z globalnego rynku akcji i pozycji krótkiej na
globalnym rynku akcji. Oba pomysły zamknęliśmy z zyskiem.
Jakie były determinanty stopy zwrotu? Dowiedz się z nagrania.
Pracujemy już miesiącu sierpniu
nad wynikiem za ten miesiąc i nad wynikiem ogólnym funduszu, oczywiście nie
oglądając się zbytnio na to jak zachowują się rynki finansowe, ponieważ
strategia funduszu zakłada, że powinien on generować dodatni wynik, niezależnie
od tego jaką mamy koniunkturę rynkową ze względu na szeroki wachlarz technik i
strategii inwestycyjnych, które fundusz może stosować.
Do usłyszenia i zobaczenia w przyszłym miesiącu.
Jak kształtowały się wyniki Funduszu w poprzednich miesiącach?
Rosnące stopy procentowe i w ślad za nimi raty kredytów hipotecznych, wakacje kredytowe, spadek sprzedaży mieszkań, itd. – nie ma praktycznie dnia, w którym w mediach głównego nurtu nie moglibyśmy przeczytać artykułu o sytuacji na rodzimym rynku mieszkaniowym. W Rock Solid Investments specjalistami od lokalnego rynku nieruchomości nie jesteśmy, ale, że sam sektor nieruchomości wzbudza duże zainteresowanie to dziś postanowiliśmy, z pomocą kolegów z jednego amerykańskich banków inwestycyjnych, przyjrzeć się sektorowi nieruchomości za Oceanem.
Popyt na nieruchomości, a w
konsekwencji ich ceny znacząco wzrosły podczas pandemii. Zerowe stopy
procentowe i wynikający z nich tani kredyt hipoteczny oraz popularyzacja
koncepcji pracy zdalnej przyczyniły się do tej tendencji.
Obecnie stopy procentowe w USA
rosną, a pracownicy wracają do biur. Na rynku amerykańskim obserwujemy więc
tendencje podobne do tych w Polsce. Czy więc sytuacja amerykańskich
kredytobiorców oraz perspektywy dla sektora nieruchomości mieszkaniowych są
zbliżone do tych w Polsce? Niekoniecznie, chociaż można znaleźć elementy zbieżne.
W Stanach Zjednoczonych, osoba
zainteresowana nabyciem nieruchomości na kredyt najczęściej korzysta z kredytu
o stałym oprocentowaniu na okres 30 lat (ang. 30-year fixed-ratemortgage).
Krótko mówiąc, w przeciwieństwie do polskiego kredytobiorcy, jeżeli zaciągnęła
kredyt hipoteczny w 2020 roku oprocentowany na poziomie np. 2,7% to takie
oprocentowanie będzie jej towarzyszyło przez cały okres spłaty kredytu. Nie
oznacza to jednak, że kredytobiorcy hipoteczni w USA nie przejmują się tym jak
zmieniają się stopy procentowe. Poziom stóp wpływa na oprocentowanie nowych
kredytów hipotecznych. Kredytobiorca, który chciałby obecnie sfinansować zakup
mieszkania za pomocą takiego 30-letniego kredytu, musiałby już liczyć się z oprocentowaniem
blisko dwukrotnie wyższym. Obecne oprocentowanie 30-year fixed-ratemortgage
w USA wynosi 5,3%.
Konsekwencje takiego stanu rzeczy są więc nieco inne niż w Polsce. Posiadacze kredytów hipotecznych w USA zaciągniętych w 2020 roku nie muszą przejmować się wzrostem stóp procentowych. Jednak, ci, którzy chcą nabyć mieszkanie obecnie już tak – wyższy koszt kredytu oznacza niższą zdolność kredytową, co przy rekordowo wysokich cenach mieszkań (pierwszy wykres powyżej) sprawia, że możliwości zakupu nieruchomości są coraz bardziej ograniczone. Potwierdzają to odczyty wskaźnika możliwości zakupu nieruchomości mieszkaniowej (ang. housing afford ability index), którego wartość systematycznie od października zeszłego roku maleje. Tu analogia do sytuacji na krajowym rynku nie podlega dyskusji – nowi kredytobiorcy mają bardziej „pod górkę” chcąc zakupić nieruchomość na kredyt, zarówno w USA, jak i w Polsce.
Spadek dynamiki sprzedaży mieszkań o 10 pkt % przekłada się na spadek
cen o 2 pkt %
Na razie sytuacja z Oceanem nie
przekłada się, analogicznie jak w Polsce, na spadek cen mieszkań. Przekłada się
jednak na spadek sprzedaży mieszkań od przełomu 2021 i 2022 roku. Z kolei jak
oszacowali koledzy ze wspomnianego banku inwestycyjnego, spadek sprzedaży
mieszkań wyprzedza spadek cen o około sześć miesięcy. Jeżeli więc ta zależność
miałaby się sprawdzić to lada chwila ceny mieszkań w USA powinny zacząć spadać.
O ile? Zgodnie z tymi samymi szacunkami spadek dynamiki sprzedaży mieszkań o 10
pkt % przekłada się na spadek cen o 2 pkt % sześć miesięcy później. Czy podobna
sytuacja będzie miała miejsce w Polsce? Tego nie wiemy, ale jeżeli analizy
rynku zza Oceanu przenieślibyśmy na rodzimy rynek to w perspektywie najwyżej
kilku miesięcy ceny nieruchomości powinny w Polsce także zacząć spadać. Zwykła
relacja podaży do popytu i jej wpływ na cenę mogłaby być tego potwierdzeniem.
Oba rynki są jednak różne (m.in. przez pryzmat wielkości czy poziomu rozwoju –
ktoś słyszał o kredycie hipotecznym o stałej stopie na 30 lat w Polsce?), więc
o tym czy tak będzie przekonamy się za kilka miesięcy.
Czy spadająca zdolność do zakupu mieszkania i sprzedaż nieruchomości w USA może doprowadzić do krachu na tym rynku, analogicznego do tego, który był fundamentem kryzysu finansowego 2008-2009? Biorąc pod uwagę strukturę udzielanych kredytów hipotecznych (stała stopa) oraz niski poziom wskaźnika pustostanów (ang. home vacancy rate), taki scenariusz obecnie wydaje się mało prawdopodobny.
Radosław Piotrowski
Doradca Inwestycyjny
Niniejszy materiał powstał we współpracy ze spółką RSI AIFM,
podmiotem zarządzającym aktywami wpisanym do rejestru Zarządzających
Alternatywnymi Spółkami Inwestycyjnymi prowadzonym przez Komisję Nadzoru
Finansowego. Materiał odzwierciedla opinie i wiedzę jego autorów na dzień jego
sporządzenia oraz został wydany jedynie w celach informacyjnych i nie jest
ofertą ani zachętą do dokonywania transakcji kupna lub sprzedaży papierów
wartościowych lub innych instrumentów finansowych. Komentarz nie stanowi
rekomendacji inwestycyjnej, analizy inwestycyjnej, analizy finansowej ani innej
rekomendacji o charakterze ogólnym dotyczącej transakcji w zakresie
instrumentów finansowych, o których mowa w ustawie z dnia 29 lipca 2005 r. o
obrocie instrumentami finansowymi.
Przedstawiamy podsumowanie
miesiąca czerwca dla alternatywnego funduszu inwestycyjnego Multistrategia. W
czerwcu solidarnie zarówno rynek akcji jak i obligacji traciły na wartości. Rynek
akcji przecenił się ponad 8%, nieco lepiej zachował się rynek obligacji,
chociaż trudno mówić o tym, że stopa zwrotu na poziomie minus 1,6 % była czymś
satysfakcjonującym dla inwestorów.
Wielokrotnie mówiłem żeby w Multistrategii nie za bardzo przejmujemy się tym jak zachowuje się redyk finansowy, starając się generować pozytywną stopę zwrotu dla naszych inwestorów. W czerwcu nam się to nie udało, ponieważ odnotowaliśmy stopę zwrotu na minusie. Z perspektywy tego jak zachowały się rynki finansowe oraz jak fundusz się pozycjonował, z tej stopy zwrotu czerwcowej jesteśmy zadowoleni.
Sprawia ona, że po pierwszym
półroczu, stopa zwrotu funduszu po uwzględnieniu wszelkich opłat oraz obciążeń
podatkowych wynosi 1%, natomiast od początku funkcjonowania funduszu zarobiliśmy
dla naszych inwestorów około plus 2,4%.
Co się złożyło na stopę zwrotu w
czerwcu?
W tym roku pomysłów trafionych mamy 38, nietrafionych 12, natomiast
z perspektywy całego życia funduszu pomysłów trafionych mamy 75, nietrafionych
24.
Lipiec wygląda nieco lepiej niż czerwiec, natomiast z naszej
perspektywy my tym jak się lipiec potoczy tak bardzo się nie przejmujemy, jak
pokazują nasze statystyki i w okresach spadkowych i wzrostowych jesteśmy w
stanie generować satysfakcjonujące stopy zwrotu.
Oczywiście jeżeli mamy do czynienia ze spodkami takimi jak to miało miejsce w czerwcu czy w kwietniu br., to wygenerowanie pozytywnego wyniku jest trudne, więc wynik, który oscyluje w okolicach zera nas satysfakcjonuje krótkoterminowo. Natomiast w okresach, w których nam rynek chociaż trochę pomaga, czyli nie spada bardzo albo trochę rośnie, jesteśmy w stanie wygenerować pozytywną stopę zwrotu.
Do usłyszenia i zobaczenia w przyszłym miesiącu.
Jak kształtowały się wyniki Funduszu w poprzednich miesiącach?
Informujemy o zwołaniu Zwyczajnego Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy Spółki na dzień 30 czerwca 2022 roku na godz. 14.00 w Kancelarii Notarialnej przy ul. Plac 3 Maja 13 w Radomsku (97-500) z następującym porządkiem obrad:
1. Otwarcie
Zwyczajnego Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy:
2. Sporządzenie
Listy Obecności;
3.
Wybór Przewodniczącego Zgromadzenia;
4. Stwierdzenie,
że Zwyczajne Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy jest zdolne do podejmowania uchwał;
5. Rozpatrzenie i zatwierdzenie sprawozdania Komplementariusza z działalności Spółki oraz sprawozdania finansowego za rok obrotowy od 24 lutego do 31 grudnia 2021 roku;
6. Podjęcie uchwały o przeznaczeniu zysku netto Spółki za rok obrotowy od 24 lutego do 31 grudnia 2021 roku;
7. Udzielenie Komplementariuszowi Spółki absolutorium z wykonania przez niego obowiązków w roku obrotowym od 24 lutego do 31 grudnia 2021 roku;
8. Podjęcie
uchwały w sprawie akceptacji opinii biegłego rewidenta dot. zbadania
sprawozdania finansowego Spółki za rok obrotowy 2021;
9. Zamknięcie
Zwyczajnego Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy.
Prezentujemy podsumowanie miesiąca maja dla alternatywnego funduszu inwestycyjnego Multistrategia.
Jak fundusz zachował się w miesiącu maju? Fundusz zanotował w stopę zwrotu
na poziomie plus 0,8%, co było wynikiem lepszym zarówno od rynku akcji jak i obligacji,
biorąc pod uwagę, że fundusz w ograniczonym stopniu inwestuje kupując te dwie
klasy aktywów, jest to wynikiem bardzo dobrym.
Z perspektywy tego roku, ta stopa zwrotu, którą mieliśmy w maju, sprawia,
że tegoroczna stopa zwrotu i po wszystkich kosztach oraz obciążeniach
podatkowych funduszu wynosi 1,1 procenta.
Jeżeli cofniemy się do początku funkcjonowania funduszu, to ta stopa zwrotu
wyniesie około 2,5% od lipca zeszłego roku także po wszystkich kosztach i
obciążeniach podatkowych jakie związane są z funkcjonowaniem tego funduszu.
Co na to majową stopę zwrotu się
złożyło? Dowiesz się z materiału.
Jak kształtowały się wyniki Funduszu w poprzednich miesiącach?
Zainspirowani
bardzo silnym przekazem medialnym na temat drożejących surowców rolnych,
postanowiliśmy omówić to zjawisko. Zajmiemy się tematem z inwestycyjnego punktu
widzenia. Jeżeli popatrzymy sobie na inwestycje w surowce rolne, oczywiście jest
ich cała masa, poczynając od pszenicy, kończąc na bawełnie czy na bydle rogatym,
jeżeli taką inwestycję rozpoczęliśmy w 2007 roku i zainwestowaliśmy 100 zł to w
2022 roku na dzień 20 maja nasze 100 zł jest warte niespełna złotych 90, czyli
można powiedzieć, że inwestycja była średnio trafiona, bo po 15 latach nic nie
zarobiliśmy, a wręcz straciliśmy 10 zł naszej początkowej 100 zł inwestycji. Sytuacja
wygląda zgoła odmiennie jeżeli popatrzymy sobie na perspektywę ostatnich dwóch
lat.
Sto złotych, które
zainwestowaliśmy na końcu kwietnia 2020 roku, na 20 maja tego roku jest warte
już nieco ponad zł 160, czyli jesteśmy 60% na plusie. Wynika to z tego, że taki
indeks surowców rolnych jest w silnym trendzie wzrostowym. Po 13 latach chudych,
nastąpiło odwrócenie tego trendu i od ponad 2 lat, surowce rolne drożeją.
Od lutego trend wzrostowy w przypadku niektórych surowców
rolnych się nasilił.
Sytuacja, która
spotkała nas w lutym tego roku, spowodowała, że ten trend w przypadku niektórych
surowców rolnych wręcz się nasilił.
Truizmem będzie
powiedzenie, że dzisiejszy inwestor na wczorajszych wzrostach nie zarabia, ale
też nie traci. Ktoś kto zainwestował w 2020 roku te 60% zarobku ma już za sobą,
podobnie jak ten ktoś kto zainwestował w te surowce rolne w 2007 roku, tą 10%
stratę także ma już za sobą.
Nawiązując do
tytułu dzisiejszego odcinka, odpowiemy sobie na pytanie czy ten krótkoterminowy
trend na surowce rolne, którego doświadczamy od ponad dwóch lat nadal jest Twoim
przyjacielem, z języka angielskiego „is trend is still your friend”?
Trend wzrostu cen
niektórych surowców rolnych i innych towarów związanych z rolnictwem nasilił
się po wybuchu wojny w Ukrainie i rzeczywiście spośród tych surowców, których
cena rosła, można wymienić między innymi pszenicę oraz kukurydzę.
O zjawiskach, które potęgują wzrost cen towarów rolnych.
Dzieje się tak dlatego,
że Rosja i Ukraina wspólnie odpowiadają za dosyć istotną część globalnego jak eksportu
tych towarów rolnych. Sankcje jakie zostały nałożone na Rosję czy niemożność eksportu
surowców niektórymi kanałami transportu z Ukrainy, głównie mam na myśli
transport morski, spowodowały, że rynek zaczął się obawiać o to, że będziemy
mieli dosyć duży niedobór podaży tychże dwóch surowców. To z kolei spowodowało,
że inne kraje, które walczą z niedoborem tych surowców, zakazują eksportu. Taka
sytuacja miała miejsce ostatnio w Indiach, które zakazały eksportu pszenicy do
końca tego roku. Te zjawiska potęgują jeszcze wzrost cen. Jest to sytuacja, w
której wzrost cen powoduje zainteresowanie producentów towarów rolnych tym aby
jak najwięcej wyprodukować, bo mogą później je sprzedać po wysokich cenach.
Wzrost cen, większa
podaż wynikająca z większego zainteresowania uprawami i następuje wskutek wyższej
podaży spadek cen.
Sytuacja teraz jest
nieco bardziej skomplikowana ponieważ w ślad za wzrostem cen tych towarów
rolnych, idzie także wzrost cen nawozów ogółem czy też półproduktów, które są
do produkcji nawozów używane takie jak amoniak. To wynika z tego, że gównie
Rosja jest jednym z głównych producentów i eksporterów tych dwóch towarów.
Istotna jest także Białoruś, która także jest objęta sankcjami. Sytuacja nie
jest tak jasna i klarowna jak ja to miało miejsce w przeszłości.
Opracowaliśmy 3 scenariusze
zachowania się cen towarów rolnych, nadając im różne prawdopodobieństwa.
Więcej tutaj:
Up and down, trade, and have some fun.
Scenariusz bazowy, którego prawdopodobieństwo realizacji uważamy za wysokie, nazwaliśmy z angielskiego „up and down, trade and have some fun”, czyli nie będzie kontynuacji trendu, ale nie będzie też odwrócenia i należy korzystać z krótko czy średnio krótkoterminowych okazji, które na tym rynku towarowym się wykształcają. Pozostałe dwa scenariusze to oczywiście scenariusze, w których czy to trend jest kontynuowany czy ulega odwróceniu. Jeżeli mielibyśmy ważyć te dwa scenariusze, to uważamy, że większe prawdopodobieństwo należy przyłożyć tego scenariusza, że trend będzie kontynuowany i pozostanie nadal naszym przyjacielem, jeżeli w nim jesteśmy. Pełne rozwinięcie tego tej frazy z języka angielskiego brzmi – trend is your friend, as long as you are in it, czyli trend jest twoim przyjacielem tak długo jak jesteś po właściwej stronie.
Dlaczego uważamy, że
to prawdopodobieństwo jest większe? Jest wiele czynników specyficznych, nie
kwantyfikowalnych, których wystąpienie subiektywnie uważamy za bardziej
prawdopodobne niż ich niewystąpienie. Konflikt na Ukrainie, kolejne informacje
płynące z gospodarek zakazujących eksportu towarów rolnych. Prawdopodobieństwo
takiego scenariusza uważamy za umiarkowane. Jeżeli te tendencje by ustąpiły,
nastąpił powrót do business as usually, byłby to silny bodziec do tego żeby ten
trend się odwrócił. Patrząc na historię ostatnich miesięcy uważamy, że taki
scenariusz, przynajmniej w krótkim terminie jest dosyć mało prawdopodobny,
natomiast oczywiście nie niemożliwy.