Zapraszamy do podsumowania miesiąca września dla alternatywnego funduszu inwestycyjnego Multistrategia. Wrzesień jako miesiąc nie był dla inwestorów zbyt łaskawy. Globalne rynki finansowe zachowywały się koszmarnie. To był najgorszy miesiąc na globalnym rynku akcji od marca 2020 roku czyli miesiąca, w których mieliśmy apogeum paniki związanej z epidemią koronawirusa. Na tym tle fundusz Multistrategia poradził sobie całkiem przyzwoicie. Stosując terminologię szkolną, możemy wystawić sobie ocenę dobrą. Na taki stan rzeczy miały wpływ alternatywne pomysły inwestycyjne. Sam rozkład tychże pomysłów mógłby sugerować, że wcale tak dobrze nam nie szło, bo w miesiącu wrześniu mieliśmy cztery pomysły trafione i cztery nietrafione. Jeden z pomysłów nam wyjątkowo wyszedł. Był on z perspektywy polskiego inwestora nieco awangardowy, ponieważ polegał na zajęciu odpowiedniej ekspozycji w kontraktach terminowych na tzw. półtusze wieprzowe. Można powiedzieć troszkę humorystycznie, że za ochronę kapitału w ujęciu nominalnym w miesiącu wrześniu dla rynków finansowych w pełni odpowiadają świnki.
Od początku funkcjonowania funduszu czyli jego operacyjnego startu w lipcu 2021 roku wynik to jest +1,8%. FILM Perspektywy postrzegamy umiarkowanie pozytywnie jeżeli chodzi o cały rynek i tak też będziemy starali się fundusz pozycjonować i wbrew powszechnie panującej opinii, że będzie jeszcze gorzej, my tak nie uważamy. Kolejnego materiału wideo na temat funduszu mogą Państwo spodziewać się po zakończeniu tego kwartału, będącego jednocześnie ostatnim kwartałem tego roku. Takie podsumowanie kwartalne będzie też podsumowaniem roku kalendarzowego działalności funduszu.
Dziękuję Państwu za uwagę i do usłyszenia.
Jak kształtowały się wyniki Funduszu w poprzednich miesiącach?
Agresja Rosji na
Ukrainę spowodowała duży wzrost zainteresowania surowcami czy też towarami (ang.
commodities) jako potencjalnym kierunkiem inwestycyjnym. Narracja o dużym
udziale obu krajów w produkcji i eksporcie sporej grupy surowców i potencjalne
zakłócenia w ich dostawach w związku z wojną, w połączeniu z imponującą stopą
zwrotu tej klasy aktywów w 2021 roku, stanowiły silne argumenty w rękach
promotorów tezy, że commodities mogą osiągnąć równie spektakularne wyniki
jak w roku ubiegłym, chroniąc portfele inwestorów przed inwestycyjną wojenną
zawieruchą.
W Rock Solid Investments byliśmy sceptycznie nastawieni do takiej inwestycji, wskazując, że surowce to bardzo zróżnicowana grupa i o ile niektóre z nich (np. gaz ziemny) rzeczywiście są narażone na zaburzenia podaży, to niekoniecznie wszystkie. Wyraz temu daliśmy zaraz po wybuchu konfliktu w nagraniu z 25 lutego tego roku Co zrobić z portfelem inwestycyjnym w obliczu ataku Rosji na Ukrainę?
Od rozpoczęcia
rosyjskiej agresji minęło już siedem miesięcy, dlatego dziś postanowiliśmy
sprawdzić czy towary jako klasa aktywów rzeczywiście były w stanie ochronić
portfele inwestorów przed rynkowym zamieszaniem, którego jednym ze sprawców,
ale nie jedynym, był wybuch wojny w Ukrainie.
Skuteczność
inwestycji w surowce można rozpatrywać w ujęciu absolutnym oraz jako
alternatywę dla innych tradycyjnych klas aktywów takich jak akcje i obligacje.
W pierwszym przypadku jeżeli byłeś drogi czytelniku mistrzem tzw. market
timingu czyli 24 lutego nabyłeś produkt inwestycyjny, który śledzi zachowanie
popularnych indeksów surowcowych szerokiego rynku, czyli grupy wielu commodities
i nadal go posiadasz w swoim portfelu inwestycyjnym, to zbyt dużych powodów do
zadowolenia mieć nie możesz. Co prawda stopa zwrotu w ujęciu nominalnym albo
oscyluje w okolicach zera albo jest delikatnie ujemna, ale pozostawienie tych
środków w gotówce przyniosłoby z perspektywy minionych siedmiu miesięcy lepsze
rezultaty biorąc po uwagę rosnące stopy procentowe. W ujęciu realnym (czyli po
uwzględnieniu inflacji) zwrot z twojej inwestycji jest jednak istotnie ujemny.
W tym konkretnym przypadku towary rozumiane jako klasa aktywów stanowiły więc
słabe zabezpieczenie przed wojną i inflacją.
Surowce, jako
alternatywa do tradycyjnych klas aktywów takich jak akcje czy obligacje, sprawdziły
się z kolei bardzo dobrze. Stopa zwrotu jaką wygenerowały commodities od
24 lutego jest zdecydowanie lepsza niż ta osiągnięta z inwestycji w akcje lub
obligacje. Dodanie 15% towarów do portfela inwestycyjnego, który składał się w
60% z akcji i 40% z obligacji (tzw. portfel 60/40) i stworzenie portfela złożonego
w 50% z akcji, 35% z obligacji i 15% z commodities (tzw. portfel
50/35/15) wpłynęło na poprawę stopy zwrotu z takiego portfela oraz ograniczenie
ryzyka rozumianego jako możliwa w danym okresie do poniesienia maksymalna
przecena portfela.
Z taką interpretacją
są jednak dwa, nazwijmy je „z życia wziętymi”, problemy. Jakby nie patrzeć to
dużo lepszym pomysłem na poinwazyjne ulokowanie kapitału było po prostu
trzymanie go w gotówce – osiągnięte z takiej lokaty wyniki byłyby jeszcze lepsze
pod kątem stopy zwrotu i ryzyka niż te z dodatkiem surowców. Przy okazji
zaoszczędziłaby inwestorowi sporo emocji, bo surowce w minionych siedmiu miesiącach
przeżywały prawdziwą huśtawkę nastrojów. Po drugie, wydaje się mało
prawdopodobne, że po informacji o pierwszych rakietach trafiających w
ukraińskie miasta 24 lutego, statystyczny inwestor indywidualny nabył tego
samego dnia produkt inwestycyjny śledzący zachowanie cen surowców. Bardziej
realnym scenariuszem jest ten, że zakupu w najlepszym wypadku dokonał kilka dni
lub nawet tygodni później, co sprawia, że osiągnięta stopa zwrotu może być
niższa, a w skrajnym przypadku nawet gorsza od stopy zwrotu z inwestycji w
akcje lub obligacje.
Tyle o przeszłości. Dużo ciekawsza wydaje się odpowiedź na pytanie jak commodities mogą zachowywać się w przyszłości. Nasi regularni czytelnicy wiedzą, że nie udzielamy w ramach Rock Solid Investments porad inwestycyjnych. Wraz z kontynuacją polityki zacieśniania monetarnego przez banki centralne na Świecie wzrasta ryzyko globalnej recesji. Obecnie globalna koniunktura gospodarcza wyraźnie się pogarsza. Zgodnie z prognozami Międzynarodowego Funduszu Walutowego (IMF) globalny wzrost gospodarczy spowolni w tym roku do +3,2% (względem +6,1% w roku 2021), a w 2023 roku dynamika PKB spowolni do +2,9%. W ślad za spowolnieniem gospodarczym i wyższymi stopami procentowymi spowolni także dynamika inflacji, która obecnie tak daje się we znaki większości gospodarek i społeczeństw. Według IMF, na koniec tego roku prognozowana inflacja na Świecie ma wynieść 8,3%, ale już na koniec 2023 roku powinna spaść do 4,1%. Środowisko spowolnienia gospodarczego i spadającej dynamiki inflacji historycznie nie sprzyjało zachowaniu cen surowców.
Jeżeli taki
scenariusz miałby się obecnie powtórzyć to przecena commodities zapoczątkowana
w czerwcu tego roku mogłaby być kontynuowana. Trzeba jednak jednocześnie
pamiętać, że towar, towarowi nierówny. O ile w przypadku realizacji powyższego
scenariusza, perspektywy dla surowców rozumianych jako całość pozostaną
negatywne, to poszczególne surowce wchodzące w skład indeksów surowcowych mogą
zachowywać się odmiennie, a same indeksy mogą doświadczać krótkoterminowych
rajdów na kształt tego jaki mogliśmy zaobserwować w sierpniu tego roku. Z kolei
gdyby w na chwilę obecną mało prawdopodobnym scenariuszu, banki centralne znacząco
„spuściły z tonu”, wzrost gospodarczy z jakiegoś powodu by przyspieszył,
mogłoby to pozytywnie wpłynąć na zachowanie cen surowców.
Radosław
Piotrowski
Doradca
Inwestycyjny
Niniejszy materiał powstał we
współpracy ze spółką RSI AIFM, podmiotem zarządzającym aktywami wpisanym do
rejestru Zarządzających Alternatywnymi Spółkami Inwestycyjnymi prowadzonym
przez Komisję Nadzoru Finansowego. Materiał odzwierciedla opinie i wiedzę jego
autorów na dzień jego sporządzenia oraz został wydany jedynie w celach
informacyjnych i nie jest ofertą ani zachętą do dokonywania transakcji kupna
lub sprzedaży papierów wartościowych lub innych instrumentów finansowych.
Komentarz nie stanowi rekomendacji inwestycyjnej, analizy inwestycyjnej,
analizy finansowej ani innej rekomendacji o charakterze ogólnym dotyczącej
transakcji w zakresie instrumentów finansowych, o których mowa w ustawie z dnia
29 lipca 2005 r. o obrocie instrumentami finansowymi.
W
dzisiejszym nagraniu staramy się odpowiedzieć na pytanie dlaczego niektóre z
rynków rozwiniętych akcyjnych zachowują się w tym roku zdecydowanie lepiej na
tle innych. Jeżeli spojrzymy na globalny rozwinięty rynek akcji, to tworzą go
głównie cztery obszary geograficzne: Stany Zjednoczone, strefa euro, Wielka
Brytania oraz Japonia, w którym górują Stany Zjednoczone.
Patrząc
na zachowanie tych czterech rynków w tym roku, to co bardzo rzuca się w oczy to
jest to, że spośród tej czwórki rynek brytyjski oraz rynek japoński zachowują
się zdecydowanie lepiej niż rynek akcji ze strefy euro oraz rynek amerykański.
Oczywiście
zainwestowanie na żadnym z tych rynków, jeżeli inwestowaliśmy w indeksy, nie
uchroniło nas przed tegoroczną stratą, natomiast myślę, że wielu inwestorów,
którzy inwestowali na rynku amerykańskim czy na starym kontynencie, chętnie
zamieniłoby stopę zwrotu którą osiągnęli z inwestycji czy to w indeks S&P500
czy indeks Eurostoxx50 na stopę zwrotu jaką mogli osiągnąć z indeksu FTSE100
czyli głównego indeksu akcyjnego z Wielkiej Brytanii czy indeksu TOPIX czyli
głównego indeksu akcyjnego z rynku japońskiego.
Dlaczego
te dwa rynki zachowują się zdecydowanie lepiej niż rynki europejskie i amerykańskie?
Dzisiejszy
inwestor na wczorajszych wzrostach nie zarabia, czy też na wczorajszych
spadkach nie traci, więc sam fakt, że te indeksy zajmowały się lepiej w
przeszłości, mam tu na myśli TOPIX i FTSE100, nie sprawia, że będą zachowywały
się lepiej w przyszłości.
Nie
odpowiemy na pytanie czy naszym zdaniem rynki brytyjski i japoński dalej będą
zachowywały się lepiej niż rynki amerykański i europejski, natomiast uważamy,
że porcja wiedzy którą przekazaliśmy w tym materiale sprawi, że duża rzesza
widzów przez pryzmat czy to kursu walutowego czy polityki monetarnej, która
jest prowadzona przez banki centralne z tamtejszych krajów bądź perspektyw tych
dwóch zmiennych, będzie mogła samodzielnie na te pytania odpowiedzieć.
Dziękuję
Państwu za uwagę do usłyszenia i zobaczenie następnym razem.
Po wtorkowym
odczycie inflacji z USA, który okazał się gorszy od oczekiwań (dynamika
inflacji spowolniła mniej niż się tego spodziewano, a z wyłączeniem cen
żywności i energii nawet przyspieszyła), inwestorzy na amerykańskim rynku akcji
nie mieli zbyt wielu powodów do zadowolenia. W ciągu jednego tylko dnia indeks
S&P500 przecenił się o 4,3%. Skalę przeceny może zobrazować fakt, że aby
znaleźć podobnie „imponującą” ujemną stopę zwrotu z tego indeksu, należałoby
cofnąć się w czasie o ponad dwa lata. W dniu 11 czerwca 2020 roku S&P500
stracił 5,7%,
W inwestowaniu
pisanie o przeszłości jest nudne i mało wartościowe. Wszak osiągniecie
przeszłej stopy zwrotu jest niemożliwe, chociaż szczególnie mniej świadomym
inwestorom indywidualnym wydaje się często, że jest inaczej. Często uważają
oni, z sobie tylko znanego powodu, że historyczna stopa zwrotu jest
wyznacznikiem możliwych do osiągnięcia wyników w przyszłości.
Dziś, nie chcąc
zanudzać naszych czytelników opowieściami z przeszłości, odpowiemy na pytanie
zadane w tytule. Z góry uprzedzamy jednak, że w tekście nie znajdziesz informacji
czy kupować akcje, bo będzie już „tylko rosło”. Niezmiennie uważamy, że
przewidywanie rynkowych „dołków” i „górek” jest zadaniem karkołomnym i nawet
jeżeli jeden czy dwa razy się to uda, to w dłuższej perspektywie taka
„strategia” inwestycyjna kończy się zazwyczaj porażką. Dlatego w Rock Solid Investments zarządzając
własnymi środkami, a w ramach naszej spółki zależnej RSI AIFM, środkami inwestorów,
trzymamy się zawsze ustalonej strategii inwestycyjnej, dokonując jedynie
umiarkowanych zmian zaangażowania zainwestowanych środków w poszczególne klasy
aktywów. Przykładowo, strategia, nazwijmy ją umiarkowaną, w której zalecany
udział akcji jako klasy aktywów wynosi 40%, nigdy nie będzie miała ani 100-procentowego
ani zerowego zaangażowania w akcje, niezależnie od tego jak postrzegamy
perspektywy dla tej klasy aktywów. W zależności od postrzegania owych
perspektyw będzie poruszać się w przedziale alokacji w akcje od około 25% do
nie więcej niż 55%.
To ile tych akcji w
strategii umiarkowanej powinno znajdować się w portfelu jest determinowane
przez krótko- i średnioterminowe perspektywy dla tej klasy aktywów. W
krótkoterminowych okresach jedyną istotną zmienną, która wpływa na zachowanie
rynku akcji jest sentyment rynkowy, który z kolei jest pochodną m.in. tego jak
wygląda pozycjonowanie inwestorów, wskazania analizy technicznej czy rewizje prognoz
zysków i cen akcji przez analityków. Inwestowanie w akcje należy jednak
postrzegać w perspektywie co najmniej średnioterminowej, a więc od 1 do 5 lat,
przy czym raczej bliżej górnej granicy tego przedziału aniżeli dolnej.
Perspektywy średnioterminowe także można zmierzyć, przy czym bardziej użyteczne
od wspomnianych miar krótkoterminowych są tutaj wskaźniki makroekonomiczne
takie jak PMI / ISM, inflacja, kształt krzywej dochodowości, czyli różnicy
pomiędzy rentownościami obligacji krótkoterminowych, a długoterminowych czy
pomocniczo wycena, czyli słynny argument, że „jest tanio” lub „jest drogo”,
który sam w sobie we wspomnianym terminie od 1 do 5 lat nie ma praktycznie
żadnej wartości prognostycznej (o czym możecie przeczytać w artykule Kupuj,
bo jest tanio – czy wycena to dobre narzędzie prognostyczne?).
Dlaczego warto
także brać pod uwagę średnioterminowe perspektywy? Chociażby dlatego, że mając
na uwadze przynajmniej średnioterminowy charakter inwestycji w akcje, patrząc
jedynie krótkoterminowo możemy „nadziać się” się na tzw. rajd w rynku
niedźwiedzia, o którym pisaliśmy 9 sierpnia w artykule Czy
gospodarka amerykańska jest w recesji?. Oczywiście samo „załapanie się” na
taki rajd nie jest niczym złym. Kto miałby coś przeciwko żeby szybko, w okresie
kilku miesięcy wzbogacić się o kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt procent?
Problem polega jednak na tym, że przewidywanie początku i końca bear market
rallies jest nawet bardziej karkołomne niż giełdowych „górek” i „dołków”.
Przy pozytywnych wskazaniach sentymentu rynkowego przy nadal niesprzyjających
fundamentach nie jest więc niczym nagannym, trzymając się przykładu strategii
umiarkowanej, zwiększenie zaangażowania w akcje z poziomu powiedzmy 30% do 40%,
ale niekoniecznie do 55%. Ten poziom zarezerwowany powinien być dla sytuacji, w
której zarówno wskazania sentymentu rynkowego, jak i średnioterminowe wskaźniki
fundamentalne wskazują na bardzo pozytywną relację zysku do ryzyka i w
konsekwencji na duże prawdopodobieństwo pozytywnej stopy zwrotu w przyszłości.
Na nieszczęście wielu inwestorów zaliczanych do kategorii, o której
wspomnieliśmy na początku artykułu, z taką sytuacją ma do czynienia po
kilkudziesięcioprocentowym spadku indeksu. Psychologicznie często jest to dla
nich barierą nie do przezwyciężenia aby kupować akcje po takiej przecenie. My,
jako inwestorzy profesjonalni, nie mamy nic przeciwko takiej sytuacji. Wszak
inwestowanie to gra o sumie zerowej – żebyśmy my mogli zarobić, ktoś inny musi
stracić, jakkolwiek brutalnie to nie zabrzmi.
Jak wygląda relacja zysku do ryzyka inwestycji w akcje?
A jak owe
perspektywy i relacja zysku do ryzyka wyglądają obecnie? Chociaż wspominaliśmy
o tym na początku, że nie powiemy czy już kupować czy niekoniecznie, to chętnie
podzielimy się wiedzą, jak teraz wygląda relacja zysku do ryzyka inwestycji w akcje.
Odpowiedź niestety jest najgorszą z możliwych, ponieważ prawdopodobieństwo osiągniecia
pozytywnej stopy zwrotu z inwestycji w akcje w perspektywie najbliższych 12
miesięcy wynosi obecnie 52-62%. Nie jest więc źle, ale nie jest to prawdopodobieństwo,
które uzasadniałoby maksymalne zaangażowanie w akcje w portfelu. Dużo bardziej
pożądaną sytuacją dla strategii all-in, czyli maksymalnego zaangażowania
w akcje, jest prawdopodobieństwo bliższe 100%. Oczywiście nie warto się akcji obecnie
bardzo bać. Jeżeli jesteśmy inwestorem, który powinien posiadać akcje w swoim
portfelu inwestycyjnym to zwiększanie zaangażowania w tą klasę aktywów obecnie
nie jest złym pomysłem. Miejmy jednak tą świadomość, że zanim będzie lepiej,
sytuacja może jeszcze ulec pogorszeniu, co stworzy jeszcze lepsze warunki do
ryzykownych inwestycji. Ale, że przewidywanie „górek” i „dołków” zazwyczaj nie
popłaca, podejście stopniowej akumulacji akcji do portfela uważamy za bardzie
zasadne niż próbę „wstrzelenia się” w idealny moment z inwestycją.
Radosław
Piotrowski
Doradca
Inwestycyjny
Niniejszy materiał powstał we
współpracy ze spółką RSI AIFM, podmiotem zarządzającym aktywami wpisanym do
rejestru Zarządzających Alternatywnymi Spółkami Inwestycyjnymi prowadzonym
przez Komisję Nadzoru Finansowego. Materiał odzwierciedla opinie i wiedzę jego
autorów na dzień jego sporządzenia oraz został wydany jedynie w celach
informacyjnych i nie jest ofertą ani zachętą do dokonywania transakcji kupna
lub sprzedaży papierów wartościowych lub innych instrumentów finansowych.
Komentarz nie stanowi rekomendacji inwestycyjnej, analizy inwestycyjnej,
analizy finansowej ani innej rekomendacji o charakterze ogólnym dotyczącej
transakcji w zakresie instrumentów finansowych, o których mowa w ustawie z dnia
29 lipca 2005 r. o obrocie instrumentami finansowymi.
Jeżeli
popatrzymy na stopy zwrotu z globalnego rynku akcji i obligacji w miesiącu w
sierpniu to wynoszą one odpowiednio minus – 4,1% dla globalnego rynku akcji
oraz -3,6% dla globalnego rynku obligacji.
Na tym tle
fundusz Multistrategia także nie uchronił się od strat. Wynik jest ujemny na
poziomie -0,7%. Z perspektywy całego roku wyglądamy całkiem przyzwoicie bo wynik
jest dodatni na poziomie 0,9%. Od samego początku operacyjnego funkcjonowania
funduszu wynosi on +2,4%. Tegoroczny wynik jest nieco gorszy niż cel który
sobie postawiliśmy, natomiast rok się jeszcze je skończył i uważamy, że w
obecnym środowisku jakikolwiek wynik powyżej zera, jeżeli inwestujemy multiasetowo
i inwestujemy mając dosyć konserwatywną strategię inwestycyjną, należy uznać za
przyzwoity.
Co na ten wynik się złożyło? Dowiedz się z materiału
video.
Nie
spodziewaliśmy się, że rynek zareaguje tak negatywnie na wystąpienie Prezesa
FED, zwłaszcza, że wszelkiej maści wskaźniki sentymentu analizy technicznej nie
wskazywały, na to, że ten system
jest przesadnie optymistyczny i mamy do czynienia z tak negatywną reakcją
rynkową.
Widzimy,
że te pomysły spełniają swoją rolę w portfelu amortyzując większe przeceny na
rynku akcji, ale także na rynku obligacji. Cieszymy się z tego, że nasze statystyki
niezmiennie w obszarze alternatywnych pomysłów inwestycyjnych wyglądają bardzo
dobrze.
Cieszylibyśmy
się bardziej gdyby wynik był bliższy temu co sobie założyliśmy, natomiast tak
jak wspomniałem na początku naszego nagrania, rynek jest trudny, cechuje się w
dużą zmiennością, mamy wiele takich wydarzeń, których przewidzieć nie sposób –
wydarzenia o charakterze politycznym czy związanym z polityką monetarną. Trzeba
zacisnąć zęby i ten trudny rynek przeczekać. Cieszymy się, że w przeciwieństwie
do niektórych produktów nie mamy stopy zwrotu minus 50 czy minus 70% w tym roku
procent, a jest to jednak delikatny plus.
Do usłyszenia i zobaczenia w przyszłym miesiącu.
Zapraszamy do podsumowania miesiąca sierpnia dla alternatywnego funduszu inwestycyjnego Multistrategia.
Do usłyszenia i zobaczenia w przyszłym miesiącu.
Jak kształtowały się wyniki Funduszu w poprzednich miesiącach?
Witamy na nagraniu umawiającym bieżące wydarzenia rynkowe. Mamy jeszcze sezon ogórkowy, i wszelkiego rodzaju ruchy na giełdach należy traktować z lekkim przymrużeniem oka ze względu na dużo mniejszą aktywność inwestorów.
Nie ulega wątpliwości że lipiec i sierpień, szczególnie na globalnym rynku akcji, inwestorzy postrzegają odmiennie. Lipiec był bardzo dobrym miesiącem, w którym stopy zwrotu osiągnięte z inwestycji szerokiego rynku nierzadko zbliżały się w ciągu miesiąca do 10% W sierpniu ta sytuacja wyglądała odmiennie. Pierwsza połowa miesiąca wyglądała jeszcze bardzo dobrze i trend lipcowy był kontynuowany, natomiast druga połowa miesiąca w szczególności ostatnie kilka dni, spowodowały dosyć istotne odwrócenie tego trendu.
Co jest istotne to, że nie wszystkie rynki akcji podlegały temu zwróceniu w równym stopniu i nawet można było znaleźć jeden rynek akcji, który temu odwróceniu się oparł i dał zarobić. Nie mówimy tutaj o egzotycznym rynku akcji np. w Bangladeszu czy Zimbabwe, tylko mówimy o dosyć dużym rynku akcji jakim jest rynek chiński. Patrząc na zachowanie takich kilku dużych rynków, rzeczywiście z perspektywy ostatnich kilkunastu dni widzimy, że najgorzej zachowywały się parkiety za oceanem oraz na starym kontynencie. Nieco lepiej zachowały się Wielka Brytania oraz Japonia.
Inplus zdecydowanie wyróżniał się indeks akcji chińskich MSCI China. Oczywiście nie jesteśmy adwokatami tego żeby analizować wyniki poszczególnych indeksów czy inwestycji akcyjnych przez pryzmat dwóch tygodni bo to byłoby dosyć szalone, natomiast uznaliśmy, że omówienie przyczyn dlaczego ten rynek chiński ostatnio zachowuje się nieco lepiej niż inne rynki, co zasługuje na uwagę. Jeżeli popatrzymy na Wielką Brytanię czy Japonię, to tam dużą rolę odgrywa fakt, że są to bardzo międzynarodowe indeksy. Spółki, które są tam zgrupowane działają globalnie.
W ślad za ułatwiającym się dolarem, osłabiają się waluty na tych rynkach, czyli odpowiednio funt brytyjski oraz jen japoński i to im częściowo pomaga. Japończykom dodatkowo sprzyja, to że są jednym z niewielu krajów rozwiniętych, znaczącym na świecie, który cały czas prowadzi ekspansywną politykę monetarną.
Przechodząc do rynku chińskiego, to nie jest tak, że ten rynek i jego droga
były usłane różami. Jeżeli się cofniemy kilkanaście miesięcy wstecz, to
zdecydowanie był to najgorszy rynek z tego zestawu, który wymieniliśmy, z ponad
40% przeceną, licząc od lutego 2021.
Wiele w mediach już zostało powiedziane na temat przyczyn tej przeceny – spowalniający wzrost gospodarczy, postępujący kryzys na rynku nieruchomości i ostatnio też zamieszanie wokół Tajwanu. Są to informacje bardzo medialne, natomiast nieco bez echa przeszła równie istotna informacja, która w dużym stopniu wpływa na zachowanie się tego rynku w ostatnich kilkunastu miesiącach. Ta informacja czy też determinanta, skrywa się pod takim ładnie brzmiącym skrótem HFCA Act – czyli z angielskiego Holding Foreign Companies Accountable Act.Jest to ustawa, którą uchwalono w Stanach Zjednoczonych w grudniu w 2020 roku, która zobowiązuje do identyfikowania zagranicznych podmiotów publicznych, które operują na terenie Stanów Zjednoczonych, które to podmioty uniemożliwiają lub utrudniają audyt ich działalności, nie spełniając tym samym wymogów, które umożliwiają notowanie takich spółek ich akcji na rynku amerykańskim jakie to wymogi stawia przed takimi podmiotami amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i giełd czyli tak zwany popularny SEC.
Więcej na temat chińskiego rynku akcji dowiesz się z filmu:
Na ten moment na pewno warto cieszyć się tym, że można w tym turbulentnym
świecie znaleźć rynki akcji, które krótkookresowo mogą opierać się negatywnym
tendencjom, które obserwujemy w ciągu ostatnich kilkunastu dni, a w dłuższym
okresie, z perspektywy tego roku oczywiście, też nie zachęcamy do tego żeby
taką strategię all-in i kupować tylko chińskie akcje, z perspektywą kilku
tygodni.
To nagranie ma pokazać korzyści z jednej strony dywersyfikacji, a z drugiej
strony to, że informacje, które nie są dostępne w mediach masowych i które
próbują w dosyć zabawny często sposób wyjaśnić zachowanie takich lub innych
klas aktywów czy inwestycji, są istotne.
Dziękuję Państwu bardzo za uwagę do usłyszenia i zobaczenia.
W 1994 znany polski
zespół rockowy śpiewał, że „widział na ulicy gaz”. Specjalistami od muzyki nie
jesteśmy, wiec nie podejmujemy się interpretacji słów tego utworu. Z
perspektywy gospodarczo-inwestycyjnej, zapewne wielu z nas nie miałoby nic
przeciwko temu gdyby dostępność gazu ziemnego była taka jak w słowach tego
utworu. Niestety tak nie jest, o czym boleśnie przekonują się użytkownicy gazu
ziemnego, zarówno ci detaliczni, jak i przedsiębiorcy. Ceny gazu zarówno w
Europie, jak i w Stanach Zjednoczonych wzrosły w ciągu roku już kilkukrotnie.
Nie będzie niczym
odkrywczym napisanie, że za wzrost cen odpowiada niedobór podaży względem
popytu. Źródła owej nierównowagi są jednak na obu kontynentach odmienne. W
Europie wynikają z drastycznego wręcz ograniczenia dostaw gazu przez do
niedawna jeszcze jego największego dostawcę, czyli Rosję.
W USA z kolei
źródłem wzrostu ceny gazu jest zwiększony popyt na błękitne paliwo m.in. ze strony
Europejczyków, którzy desperacko wręcz poszukują nowych źródeł dostaw gazu.
Anglosasi, którzy przecież kapitalizm wymyślili, kierując się prostą zasadą
maksymalizacji zysku, sprzedają swój gaz temu, kto za niego więcej zapłaci.
Sami są bowiem największym producentem gazu ziemnego na Świecie. Obecna
sytuacja powoduje więc wzrost ceny gazu także w USA. Znamiennym jest fakt, że
ograniczenie możliwości eksportu tego surowca z USA, poprzez działanie siły
wyższej, w jednym z głównych terminali eksportowych we Freeport w czerwcu tego
roku spowodowało gwałtowny spadek ceny gazu na rynku amerykańskim (w czerwcu
cena gazu w USA spadła o ponad 33%). Wszak mniejsze możliwości eksportowe do
lokalizacji, które mogą zapłacić za gaz więcej, to większa podaż na krajowym
rynku. Informacja z 23 sierpnia o opóźnieniu przywrócenia funkcjonalności
terminalu z października na listopad były główną przyczyną spadku ceny gazu
tego dnia.
Współczując
europejskim odbiorcom gazu, postanowiliśmy tematu cen gazu na Starym
Kontynencie nie rozwijać. Wszystkich Europejczyków, a więc w konsekwencji także
Polaków informujemy jedynie, że gazu im w kuchence nie zabraknie, bo w
pierwszej kolejności jego ewentualne niedobory dotkną odbiorców przemysłowych.
Nie jest to jednak wcale takie pewne czy do tego dojdzie – poziom wypełnia
magazynów gazu w Europie nie wygląda wcale tak źle, patrząc na historyczne
poziomy w tym momencie roku kalendarzowego.
Zamiast na Europie,
skupimy się na bardziej przewidywalnych perspektywach dla cen gazu w Stanach
Zjednoczonych. W ostatnich 3 miesiącach cena gazu w USA to istny rollercoaster.
Po wspomnianej powyżej awarii we Freeport, doświadczyliśmy nagłego spadku ceny
gazu z poziomu ponad 9 USD / mmBTu do około 5,5 USD / mmBTu, po czym w okresie
lipcowo-sierpniowym, cena ponownie znalazła się powyżej 9 USD/mmBTu i chwilowo
przebiła nawet poziom 10 USD/mmBTu. Nie będzie niczym odkrywczym jeżeli
napiszemy, że wzrost popytu, którego skutkiem jest wzrost cen sprzyja
zwiększeniu podaży, finalnie wpływając na spadek cen. W przeciwieństwie do
kontynentu europejskiego, amerykański rynek gazu można oceniać stricte przez
pryzmat prognozowalnych czynników ekonomicznych (nie jest takowym decyzja o
wielkości przesyłu gazu przez Rosjan do Europy).
W ślad za rosnącymi cenami wzrastać będzie podaż gazu, co
powinno wpłynąć na spadek jego ceny.
Opisany powyżej
mechanizm sprawia, że w ślad za rosnącymi cenami wzrastać będzie także podaż
gazu, co finalnie powinno wpłynąć na spadek jego ceny. Obok mechanizmu
aktywującego podaż przy wysokim poziomie cen, istnieje też mechanizm nazywany w
ekonomii „efektem substytucji”. Jest to zmiana popytu na jedno dobro
spowodowana zmianą relacji dwóch dóbr wskutek zmiany ceny jednego z nich. Na
rynku amerykańskim, jako substytut gazu ziemnego, uznaje się węgiel wydobywany m.in.
w masywie górskim Appalachów (ang. Appalachian coal). Chociażprzy
obecnych cenach gazu i węgla substytuowanie gazu węglem jest nieopłacalne, to
dalszy wzrost cen gazu ziemnego może ów efekt aktywować. Na dzień pisania tego
artykułu cena gazu ziemnego, przy której opłaca się substytuować ten surowiec za
pomocą Appalachian coal,biorąc pod uwagę obecną cenę tego rodzaju węgla,
wynosi około 10,7 USD/mmBtu.
W tym kontekście
obecne ceny gazu w USA należy uznać za wysokie, a z perspektywy najbliższych 12
miesięcy bardziej prawdopodobny jest ich spadek, niż dalszy wzrost.
Radosław
Piotrowski
Doradca
Inwestycyjny
Niniejszy materiał powstał we
współpracy ze spółką RSI AIFM, podmiotem zarządzającym aktywami wpisanym do
rejestru Zarządzających Alternatywnymi Spółkami Inwestycyjnymi prowadzonym
przez Komisję Nadzoru Finansowego. Materiał odzwierciedla opinie i wiedzę jego
autorów na dzień jego sporządzenia oraz został wydany jedynie w celach
informacyjnych i nie jest ofertą ani zachętą do dokonywania transakcji kupna
lub sprzedaży papierów wartościowych lub innych instrumentów finansowych.
Komentarz nie stanowi rekomendacji inwestycyjnej, analizy inwestycyjnej,
analizy finansowej ani innej rekomendacji o charakterze ogólnym dotyczącej
transakcji w zakresie instrumentów finansowych, o których mowa w ustawie z dnia
29 lipca 2005 r. o obrocie instrumentami finansowymi.
Jedna z bardziej
popularnych definicji recesji, mówi, że za taki stan gospodarki należy uznać sytuację,
w której gospodarka „kurczy się” dwa następujące kwartały z rzędu. Owo
kurczenie się należy rozumieć jako ujemne tempo wzrostu gospodarczego kwartał
do kwartału przez dwa kwartały z rzędu. Literalnie rzecz ujmując, gospodarka
amerykańska znalazła się w drugim kwartale tego roku w recesji – zarówno w
pierwszym, jak i drugim kwartale tego roku tempo wzrostu gospodarczego było
ujemne i wyniosły odpowiednio -1,6% i -0,9%.
W Stanach
Zjednoczonych wyszukiwanie słowa „recesja” jest obecnie bardziej popularne niż
w momencie wybuchu pandemii COVID-19. Zachowanie rentowności amerykańskich
obligacji skarbowych w lipcu też było tożsame ze wzrostem obaw o kondycję amerykańskiej
gospodarki – rentowności obligacji spadały. Paradoksalnie, ten stan spowodował
dosyć silne wzrosty na amerykańskim rynku akcji – reakcja, którą można
wytłumaczyć oczekiwaniami na mniejszą restrykcyjność polityki monetarnej
amerykańskiego banku centralnego. Polityka monetarna to główna determinanta
zachowania rynków akcji i obligacji po roku 2008.
Zaistniała sytuacja
stawia inwestorów w inwestycyjnym „rozkroku” próbując odpowiedzieć na pytanie
„jak żyć?” Bazując na analizie popularności słowa „recesja” w wyszukiwarce
internetowej, można byłoby zaryzykować
tezę, że obecnie mamy do czynienia z idealnym momentem na inwestycje na rynku
akcji. Podczas pandemicznej recesji, szczyt popularności tego słowa przypadł na
tydzień 15-21 marca 2020 roku, a dołek pandemicznej bessy osiągnęliśmy 23
marca, czyli w kolejnym tygodniu. Dla amatorów szybkiego i łatwego zarobku oraz
trzycyfrowych krótkoterminowych stóp zwrotu (siedzących obecnie na kilkudziesięcioprocentowych
stratach) nie mamy jednak dobrych wiadomości. Takie proste analogie z
przeszłości zazwyczaj się nie sprawdzają, chociażby dlatego, że charakter
obecnej amerykańskiej recesji jest diametralnie inny od tej sprzed ponad dwóch
lat. W szerszym kontekście, wielu ekspertów zza Oceanu pokusiło się o
stwierdzenie, że obecna sytuacja nie spełnia definicji recesji. Patrząc na
amerykański rynek pracy i piątkowy odczyt liczby miejsc pracy stworzonych w
sektorze pozarolniczym (ang. non-farm payrolls), trudno się z tą tezą
nie zgodzić. Chociaż, jak każdy inny wskaźnik związany z rynkiem pracy, trudno
postrzegać jako wskaźnik wyprzedzający to już w kontekście wskaźnika
równoczesnego czy opóźnionego, taka teza jest uzasadniona. Jeżeli gospodarka
znajduje się w recesji to sytuacja na rynku pracy powinna wykazywać tendencję
do pogarszania, a nie polepszania się. Więcej o tym możecie przeczytać w
artykule sprzed ponad dwóch lat Bezrobocie,
a rynek akcji – pozytywne zachowanie amerykańskiego rynku akcji na tle rosnącej
liczby bezrobotnych.
Czy więc obecna
sytuacja to jedynie tzw. rajd w rynku niedźwiedzia (ang. bear market rally)
czy początek nowego trendu wzrostowego? Patrząc na elementy składowe bear
market rally, nie można na razie takiej sytuacji wykluczyć, wszak taki rajd
musi:
Być poprzedzony przynajmniej 20-procentowym spadkiem indeksu.
Cechować się przynajmniej 10-procentowym wzrostem wartości indeksu od najniższej osiągniętej wartości podczas owego 20-procentowego spadku wartości.
Skutkować kolejnym spadkiem indeksu, który zakończy się spadkiem do niższego poziomu niż spadek, który poprzedził bear market rally.
Pięć
spośród sześciu dużych przecen jakie miały miejsce na amerykańskim rynku akcji
od 1970 roku, doświadczyło rajdu w rynku niedźwiedzia, po którym spadki się
pogłębiły. Wyjątkiem był rok 2020. Bessy w latach 2007-2009 (Wielki Kryzys
Finansowy) oraz 2000-2002 (pęknięcie bańki internetowej) cechowały się wystąpieniem
kilku „niedźwiedzich” rajdów.
Silne,
krótkoterminowe wzrosty wartości indeksów w trendzie spadkowym nie są niczym nadzwyczajnym
i zdarzały się w przeszłości. Nie jest intencją autora przekonywanie, że obecna
sytuacja to właśnie przykład takiego rajdu i S&P500 wkrótce „przetestuje”
ponownie poziom 3 666 punktów, który osiągnął w czerwcu. Nie można jednak
takiej sytuacji wykluczyć. Poziom inflacji jest nadal bardzo wysoki, co z kolei
sprawia, że teza, że polityka monetarna za Oceanem stanie się niebawem bardzo
przyjazna inwestorom. Z kolei postrzeganie przez społeczność analityczną
perspektyw dla zysków amerykańskich spółek staje się coraz bardziej negatywne,
co znajduje odzwierciedlenie w zmianach prognoz zysków w dół.
Radosław Piotrowski
Doradca inwestycyjny
Niniejszy materiał powstał we współpracy ze spółką RSI AIFM, podmiotem zarządzającym aktywami wpisanym do rejestru Zarządzających Alternatywnymi Spółkami Inwestycyjnymi prowadzonym przez Komisję Nadzoru Finansowego. Materiał odzwierciedla opinie i wiedzę jego autorów na dzień jego sporządzenia oraz został wydany jedynie w celach informacyjnych i nie jest ofertą ani zachętą do dokonywania transakcji kupna lub sprzedaży papierów wartościowych lub innych instrumentów finansowych. Komentarz nie stanowi rekomendacji inwestycyjnej, analizy inwestycyjnej, analizy finansowej ani innej rekomendacji o charakterze ogólnym dotyczącej transakcji w zakresie instrumentów finansowych, o których mowa w ustawie z dnia 29 lipca 2005 r. o obrocie instrumentami finansowymi.
Zapraszamy do podsumowania miesiąca
lipca dla alternatywnego funduszu inwestycyjnego Multistrategia. To co odróżnia
miesiąc lipiec od tego czego doświadczyliśmy w czerwcu to jest to, że do
pięknej pogody, dostosowało się także zachowanie rynków finansowych. Zarówno
globalne rynki akcji jak i obligacji zanotowały solidne wzrosty. Globalny rynek
akcji zanotował wzrost wartości o 7%, natomiast globalny rynek obligacji o blisko
3%. Za każdym razem kiedy omawiam zachowanie globalnych rynków finansowych
podkreślam, że fundusz Multistrategia za bardzo tym jak te rynki finansowe się zachowują
się nie przejmuje.
Podobna sytuacja miała miejsce w
miesiącu lipcu, bo o ile jeszcze miesiąc wcześniej mieliśmy bardzo duże przeceny
na rynkach finansowych, fundusz tym przecenom się oparł, tak że jeżeli chodzi o
miesiąc lipiec, bardzo silne wzrosty na rynkach finansowych nie przełożyły się
jeden do jednego na zachowanie funduszu, co nie znaczy, że ze stopy zwrotu
lipcowej nie jesteśmy zadowoleni.
Osiągnęliśmy stopę zwrotu na
poziomie +0,6% po wszystkich kosztach oraz obciążeniach podatkowych, które są z
funduszem związane, co z kolei przełożyło się na stopę zwrotu od początku
funkcjonowania funduszu na poziomie +3%. Od początku 2022 roku stopa zwrotu
wynosi +1,6%.
Standardowo głównym przedmiotem
zainteresowania funduszu były alternatywne pomysły inwestycyjne. Tych pomysłów
udało się nam w lipcu zamknąć 7 z czego 6 było zyskownych. Od początku funduszu
trafionych pomysłów inwestycyjnych mamy 81, a pomysłów na minusie mamy 25.
To co wyróżnia lipcowy zestaw 7
zamkniętych pomysłów to jest to, że przeważały w nim pomysły kierunkowe to
znaczy oparte na naszym przekonaniu, że ceny aktywów, które stały za tym
pomysłem będą rosły albo spadały. Pomysłów kierunkowych mieliśmy aż 5, pomysłów
relatywnych 2. Jeden pomysł na rynku akcji, polegający na zajęciu pozycji
długiej konkretnym sektorze z globalnego rynku akcji i pozycji krótkiej na
globalnym rynku akcji. Oba pomysły zamknęliśmy z zyskiem.
Jakie były determinanty stopy zwrotu? Dowiedz się z nagrania.
Pracujemy już miesiącu sierpniu
nad wynikiem za ten miesiąc i nad wynikiem ogólnym funduszu, oczywiście nie
oglądając się zbytnio na to jak zachowują się rynki finansowe, ponieważ
strategia funduszu zakłada, że powinien on generować dodatni wynik, niezależnie
od tego jaką mamy koniunkturę rynkową ze względu na szeroki wachlarz technik i
strategii inwestycyjnych, które fundusz może stosować.
Do usłyszenia i zobaczenia w przyszłym miesiącu.
Jak kształtowały się wyniki Funduszu w poprzednich miesiącach?